Wóz strażacki zderzył się ze startującym odrzutowcem – wypadek przy 127 węzłach

W miniony piątek doszło do jednego z najbardziej zaskakujących wypadków, jakie miały w ostatnich latach miejsce z samochodami ciężarowymi. Startujący odrzutowiec pasażerski zderzył się z lotniskowym wozem strażackim, a dwie osoby poniosły przy tym śmierć na miejscu.

Airbus A320neo starował z lotniska w mieście Lima, stolicy południowoamerykańskiego państwa Peru. Na jego pokładzie znajdowało się łącznie 108 osób, a prędkościomierz w kokpicie wskazywał już 127 węzłów, czyli około 235 km/h. Wtedy też na pas startowy wjechał rozpędzony wóz strażacki, w postaci specjalistycznego, kilkunastoletniego Rosenbauera Panther 4×4, będącego typowo lotniskową konstrukcją z Austrii. Tor ruchu obu maszyn niestety się przeciął i odrzutowiec uderzył podwoziem w ciężarówkę, skutkując bardzo poważnymi uszkodzeniami. Co było dalej, o tym dowiecie się pod poniższą galerią.

Przejazd wozów i moment zderzenia:

Moment zderzenia z innej perspektywy:

Pozostałości samolotu:

Pozostałości wozu:

Przykładowe zdjęcie Rosenbauera tej generacji (tutaj jako 6×6):

Fot. fire-engine-photos.com

W wozie strażackim ucierpiała głównie kabina, mająca tutaj niskowejściową i panoramicznie przeszkloną konstrukcję. Teoretycznie jest to nadwozie specjalnie wzmocnione i przystosowane do szybkiej, lotniskowej jazdy, ale w starciu z ważącym około 60-70 ton Airbusem strażacy nie mieli niestety żadnych szans na przeżycie. To właśnie wśród nich stwierdzono więc dwie ofiary śmiertelne.

Bardzo poważnych uszkodzeń doznał także samolot. Tylne podwozie zostało dosłownie oderwane od kadłuba, maszyna straciła też prawy silnik, a prawe skrzydło niemal natychmiast stanęło w płomieniach. Załoga zdołała jednak zatrzymać samolot, a następnie zorganizowała szybką i sprawną akcję ewakuacyjną. 108 pasażerów oraz członków bezpiecznie opuściło maszynę, bez odnotowywania osób poważnie rannych, a inne wozy strażackie, będące już w pobliżu, od razu rozpoczęły gaszenie wraku.

Według dotychczasowych ustaleń, feralny przejazd wozu strażackiego był elementem ćwiczeń, w ramach których lotniskowi ratownicy sprawdzali czas dojazdu na pas startowy. Samochody poruszały się przy tym w konwoju, złożonym z dwóch ciężkich wozów oraz jednego pickupa, natomiast rozbity egzemplarz był pierwszym, który wjechał na pas startowy. Poza tym udał się ustalić, że samolot miał pozwolenie na start, ale za to strażacy wjechali na pas w niewłaściwym momencie. Najpewniej była to wina jakiegoś błędu w komunikacji lub zarządzaniu, co zostanie teraz dokładnie zweryfikowane w ramach dochodzenia.