Transportowa inspekcja oskarżona o złe wykonanie pracy – kontrole były niestaranne

Powyżej: radiowóz ILT

Zakaz odbywania tygodniowych odpoczynków w kabinach to temat, który nadal wzbudza wiele emocji. W Niderlandach wydano zaś ostatnio wyrok, który wydaje się zupełną nowością.

Wyrok dotyczy pracy inspektorów ILT, czyli niderlandzkiego odpowiednika inspekcji transportu drogowego. Zdaniem niderlandzkiej Rady Stanu, czyli jednej z najwyższych instancji w kraju, ILT niewłaściwie wykonało swoją pracę w czasie kontrolowania jednej z firm transportowych. Kontrole przeprowadzono bez należytej staranności, co skutkowało brakiem miarodajnych wyników. Dlatego też ILT ma ponownie ruszyć do pracy, raz jeszcze sprawdzając tę samą firmę, z większą dokładnością.

Konkretnie sprawa dotyczy firmy transportowej De Rooy, powszechnie znanej z branży przewozu pojazdów. Na wniosek związku zawodowego FNV, złożony za pośrednictwem sądu w Utrechcie, ILT miało sprawdzić kierowców z firmy De Rooy pod kątem odbywania 45-godzinnych odpoczynków w kabinach. Inspekcja miała jednak stwierdzić, że możliwości przeprowadzenia takiej kontroli były bardzo ograniczone, przez uzależnienie od pobierania danych z tachografów, a także ograniczenia związane z pandemią.

Zdaniem Rady Stanu, takie tłumaczenie nie miało wystarczającego uargumentowania. Co więcej, Rada Stanu dokładnie wskazała sposób, w jaki ILT mogłoby poprawnie wykonać swoją pracę. Miałoby to być – i tutaj cytat – na przykład połączenie pobierania danych z karty kierowców, przesłuchiwanie większej liczby kierowców i prowadzenie fizycznych kontroli w kabinach sypialnych, przy siedzibie firmy. A to też bardzo ciekawa zapowiedź na przyszłość. Jeśli bowiem ILT zastosuje się do poleceń Rady Państwa, właśnie tak mogą wyglądać nowe niderlandzkie kontrole.