Ledwie dwa miesiące dzielą nas od tegorocznych wyborów do władz lokalnych. A im do tych wyborów bliżej, tym więcej mówi się o drodze zwanej autostradą A4.
Rozbudowa dolnośląskiego fragmentu A4, na zachód od Wrocławia, ma być jedną z najważniejszych obietnic wyborczych PiS-u. Projekt tej modernizacji jest już podobno na ukończeniu i wkrótce zostanie zaprezentowany. Politycy przyznają też, że w swoim obecnym stanie droga nie jest tak naprawdę autostradą. Nie spełnia żadnych standardów w kwestii bezpieczeństwa, a jazda nią to prawdziwa udręka.
Warto też przypomnieć, abstrahując już od samorządowych obietnic, że rząd szykuje dla autostrady A4 odcinkowy pomiar prędkości. Miały on skłonić kierowców aut osobowych do trzymania się limitu 110 km/h. Już na dniach rząd ma mieć odpowiedź od Unii Europejskiej w sprawie ewentualnego dofinansowania takiego projektu. Gdy natomiast odpowiedź nadejdzie, będzie można podjąć dalsze kroki.
Osobiście jestem bardzo ciekawy jak po ewentualnym remoncie wyglądałaby kwestia zakazów wyprzedzania. Czy rozszerzenie trasy o pas awaryjny byłoby równoznaczne ze zniesieniem zakazu, czy może postanowiono by go utrzymać, bez żadnego poruszania tego tematu?