Przewoźnikom bezpodstawnie pobrano 8 milionów euro – afera z opłatami w Belgii

W Belgii wybuchła afera dotycząca elektronicznych opłat drogowych dla ciężarówek. Przewoźnicy domagają się od państwa wielomilionowego zwrotu, a wszystko dlatego, że ostatnie podwyższenie opłat przez kilka miesięcy nie miało żadnej podstawy prawnej.

Sprawa dotyczy Walonii, a więc południowej połowy Belgii, w większości posługującej się językiem francuskim. 1 czerwca bieżącego roku oficjalnie wprowadzono tam nowy cennik opłat drogowych, podnoszący stawki o średnio 2 centy na kilometrze. Również 1 czerwca opłaty według nowych stawek zaczęły być pobierane. Jak jednak zauważyła lokalna organizacja przewoźników UPTR, początkowo w przepisach nie było żadnego rozporządzenia, które potwierdzałoby tę podwyżkę. Stosowny dokument został przygotowany z ponad trzymiesięcznym opóźnieniem, wchodząc w życie dopiero 22 września.

Według UPTR, pobieranie wyższych opłat między 1 czerwca a 21 września było w tej sytuacji po prostu nieuzasadnione. Co więcej, organizacja zdecydowała się już na kroki prawne i oczekuje od operatora opłat zwrotu niesłusznie pobranych pieniędzy. Ma to być łącznie około 8 milionów euro plus związane z tym odsetki (ich wysokości nie podano).

Jak natomiast odpowiada na to operator opłat i jak tłumaczą się walońskie władze? Zdaniem operatora, firmy Sofico, opisana sytuacja nie była niezgodna z prawem. Oficjalne ogłoszenie nowego cennika ma być bowiem wystarczającą podstawą do pobierania wyższych opłat. Za to walońskie ministerstwo infrastruktury (Walonia posiada swój własny rząd) jak na razie odmówiło komentarza w tej sprawie. Padło jedynie stwierdzenie, że ministerialni prawnicy analizują całą sytuację.