Przewoźnik z Niemiec zapłacił ponad 340 tys. zł kary – kabotaż i transport gabarytów

Jakoś tak się dzisiaj złożyło, że mam cały zalew ciekawych informacji z Danii. Gdy jednak pojawia się wiadomość, że kabotażowa kontrola skutkowała półmilionową karą, po prostu nie da się tego nie opisać.

Cała historia rozegrała się w ubiegłym tygodniu, w ramach kontroli prowadzonych na wyspie Fyn, w środkowej części Danii. Policja zwróciła tam szczególną uwagę na ciężarówki zarejestrowane na przedsiębiorstwo z Niemiec. Pojazdy te sprawdzono pod kątem kabotażu, w tym także rejestrowania tras kabotażowych w nowym systemie UTIK.

Jak się okazało, w ostatnim czasie firma wykonała 30 nielegalnych kabotaży, a także 23 trasy niezgłoszone. Zdarzało się też, że ciężarówki jeździły na kabotażu przez ponad siedem dni pod rząd lub brakowało części listów przewozowych, potwierdzających wcześniejszą  pracę. A ponadto nieprawidłowości dotyczy organizacji przejazdów ponadnormatywnych.

Gdy to wszystko podliczono, przewoźnik otrzymał grzywnę w łącznej wysokości 561 tys. koron duńskich. Na tym też sprawa się nie skończyła, jako że o łamanie przepisów oskarżono także przedsiębiorstwo z Danii. Miało się ono przyczyniać do organizacji nielegalnych transportów i otrzymało za to 285 tys. koron kary. A gdy przeliczymy sobie obie kary na naszą walutę, otrzymamy odpowiednio 342 oraz 174 tys. złotych. W sumie ponad pół miliona!

Choć taka wysokość kar może robić olbrzymie wrażenie, Duńczycy nie mieli problemu z wyegzekwowaniem należności. Niemiecka firma wpłaciła pełne 516 tys. koron już w pierwszym dniu przypadającym po kontroli.

Czym jest UTIK? To nowy rejestr tras kabotażowych, do którego należy zgłosić każdy taki przewóz. Obowiązek ten powstał wraz z wprowadzeniem duńskiej płacy minimalnej dla kierowców ciężarówek, obowiązującej właśnie w kabotażu. Dzięki temu kontrole zarobków mają być łatwiejsze, a ewentualny brak zgłoszenia kosztuje 10 tys. koron (6,1 tys. złotych).