Protesty na granicach ze Słowacją – blokady i kontrole w Chyżnem oraz Barwinku

Zdjęcie poglądowe (fot. GDDKiA)

Transport między Polską a Europą Południowo-Wschodnią czekają ponad dwa tygodnie z utrudnieniami. Rolnicze protesty objęły bowiem polsko-słowacką granicę, od dzisiaj blokując już drugie przejście graniczne na tym kierunku.

Do trwającej od środy blokady Barwinka, dzisiaj dołączyła blokada Chyżnego. Protestujący zatrzymują ciężarówki jadące w obu kierunkach, zamierzają przepuszczać tylko jeden zestaw na godzinę. Kierowca muszą też okazywać do „kontroli” listy przewozowe oraz same ładunki. W ten sposób rolnicy zmierzają weryfikować, czy przez Słowację do Polski nie dociera zboże z Ukrainy.

Zarówno w Barwinku, jak i w Chyżnem, blokady mają utrzymać się do 31 marca bieżącego roku. Tymczasem niezakłócony pozostaje już tylko jeden ciężarowy przejazd między Polską a Słowacją, mianowicie granica w Zwardoniu.

Powyższa sytuacja wywołała reakcję między innymi ze strony Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD). Organizacja wystosowała wobec protestujących następujący apel:

Zarząd ZMPD: Nie niszczyć gospodarki

Rozumiemy, że akcje protestacyjne w postaci blokowania przejść granicznych lub ważnych węzłów drogowych można przeprowadzać po to, aby poprzez medialność tego typu wystąpień zasygnalizować swoje niezadowolenie – pod warunkiem jednak, że ta forma protestu jest krótkotrwała. Ale zatrzymanie całego kraju i wszystkich szlaków przez długi czas przysparza kłopotów całej gospodarce, w tym także transportowi. Blokowanie przewozów drogowych, ergo – dopływów towarów dla gospodarki, to jak rozległy zawał dla organizmu.

My też jako branża walczymy o przetrwanie. Dlatego współpracując z nowym rządem staramy się jak najszybciej wyjść z tej wyjątkowo trudnej sytuacji, z tego impasu.

Apelujemy o refleksję u organizatorów protestu i przyjęcie do świadomości faktu, że żadna inna grupa społeczna nie utrudnia rolnikom funkcjonowania na obszarach ich aktywności zawodowej. Nie blokujemy wjazdu na pola. Uważamy, że dobrą formą protestu byłoby skierowanie niezadowolenia w stronę tych, którzy autentycznie przyczynili się do dzisiejszych kłopotów branży rolniczej. Mamy tu na myśli przede wszystkim polityków, którzy dopuścili się zaniechań, niszcząc w ten sposób konkurencyjność na polskim rynku wewnętrznym. Jesteśmy przekonani, że takie działanie byłoby w pełni akceptowalne nie tylko przez przedstawicieli transportu międzynarodowego, ale też pozostałych uczestników procesów gospodarczych i całe społeczeństwo.