Belgijsko-niderlandzka granica została dzisiaj zablokowana przez armeńskich demonstrantów, protestujących w sprawie wojny z Azerbejdżanem. I choć brzmi to zupełnie zaskakująco, właśnie tak wyglądał piątkowy poranek w transporcie przez Beneluks.
Blokady ustawiły się około godziny 8 rano, na granicach w Hazeldonk (A16/E19) oraz Maasmechelen (A76/E314). Przejazd zatrzymano w obu kierunkach, na około dwie godziny, tworząc w ten sposób wielokilometrowe korki. Policja bezradnie przyglądała się sytuacji, a w powietrzu powiewały armeńskie flagi oraz transparenty wzywające do walki z terroryzmem.
Skąd jednak armeński protest wziął się na niderlandzko-belgijskich granicach? Akcję postanowili zorganizować armeńscy imigranci, mieszkający zarówno w Belgii, jak i Niderlandach. Poprzez swoje działania chcieli oni przyciągnąć Europejczyków do wojny, która od końca września toczy się między Armenią a Azerbejdżanem.
Jak twierdzą organizatorzy, pandemia koronawirusa zupełnie odwróciła uwagę Europy od wydarzeń w Azji Środkowej. Tymczasem armeńsko-azerska wojna toczy się już od ponad dwóch tygodni, pochłaniając co najmniej 600 ofiar śmiertelnych. Coraz bardziej zauważalne jest też zaangażowanie dwóch innych krajów, mianowicie Turcji oraz Rosji.
Zdjęcie z protestu:
https://t.co/GQMLI0JxJu Armeense demonstranten blokkeren snelwegen aan Belgische grens #Blokkade #Demonstratie #Grensovergang #Hazeldonk pic.twitter.com/qiWVlvv15Z
— Nieuws uit Brabant (@nieuws_brabant) October 16, 2020