Próby wjechania do Niemiec bez ważnego testu – przykłady z Tyrolu i ich następstwa

Na szczęście na polsko-niemieckiej granicy nam tego problemu oszczędzono. Nie ustawiono stałych punktów kontrolnych, a kierowcy ciężarówek do większości landów mogą wjechać bez żadnego testu. Za to na granicy z austriackim Tyrolem, w Kufstein/Kiefersfelden, już od półtora miesiąca trwa częściowy paraliż.

Wielu osobom kończy się już cierpliwość, a część kierowców zaczęła być wręcz gotowa do podejmowania ryzyka. Jak bowiem zauważają sami Niemcy, w ostatnich dniach pojawiły się próby przekraczania granicy bez okazania testu. Pomysły oszczędzenie czasu oraz pieniędzy są różne i możecie przeczytać o nich poniżej.

Rumuński kierowca ciężarówki, zatrzymany w poniedziałek, okazał na granicy potwierdzenie testu z poprawioną datą. W ten sposób próbował wjechać do kraju, choć test był starszy niż sprzed 48 godzin. Gdy natomiast wszystko wyszło na jaw, zakazano mu wjazdu do Niemiec i wszczęto postępowanie karne. Będzie on przy tym odpowiadał za bezprawne przedłużenie ważności certyfikatu medycznego.

Inny przykład dotyczył Austriaka, który zeskanował ważne potwierdzenie testu, wstawił w nie swoje imię i nazwisko, a następnie okazał wydruk do kontroli. Również i jemu odmówiono wjazdu do Niemiec, wszczęto postępowanie oraz pobrano 200 euro kaucji na poczet kary.

A do tego doszedł też przypadek z obywatelem Niemiec. 50-latek z Monachium okazał w Kiefersfelden spreparowane oświadczenie o przejściu testu, wraz z danymi fikcyjnego lekarza. Również i w jego przypadku padły zarzuty o podrobienie dokumentu, a ponadto policja dopilnowała, by mężczyzna rzeczywiście wykonał test, w pobliskim punkcie na stacji benzynowej. Następnie zaś kierowcę wpuszczono do kraju, gdyż jako obywatel Niemiec musiał on otrzymać do tego prawo.