Powrót z Anglii z samochodami uznany za nielegalny przewóz niebezpiecznych odpadów

W pierwszej chwili można by pomyśleć, że to kolejny komunikat o niewłaściwym zabezpieczeniu aut w transporcie z Wielkiej Brytanii. W rzeczywistości sprawa okazała się jednak znacznie bardziej poważna. Niemcy dostrzegli w tej ciężarówce nielegalny transport odpadów, i to odpadów o niebezpiecznym charakterze. W sprawę zaangażowano kryminalny wydział policji, dodatkowe postępowanie będzie prowadził urząd do spraw ochrony środowiska, a wśród następstw mówi się nawet o karze więzienia.

Omawianą ciężarówkę zatrzymano na niderlandzko-niemieckiej granicy w Bad Bentheim, przy autostradzie A30. Niemieckie oraz niderlandzkie służby prowadziły tam wspólną akcję kontrolną, ukierunkowaną właśnie na przewozy odpadów. Łącznie zatrzymano ponad 50 ciężarówek, a jedną z nich był polski zestaw z naczepą, wracający do kraju z Wielkiej Brytanii.

Co często spotykane w takich powrotach, naczepa otrzymała prowizoryczny, metalowy stelaż, na którym umieszczano samochody osobowe. W ten sposób standardowa „firanka” pomieściła 5 samochodów, 36 silników, 54 zderzaki oraz bliżej nieokreśloną ilość kierownic samochodowych wraz z poduszkami powietrznymi.

Po zapoznaniu się z dokumentami oraz ładunkiem, samochody uznano za wraki nieprzeznaczone do dalszego użytku. Stąd też stwierdzenie, że to nielegalny transport odpadów. A gdy znaleziono w nich akumulatory i płyny eksploatacyjne, klasyfikacja automatycznie zmieniła się też na odpady niebezpieczne.

W sprawie będzie prowadzone dochodzenie o nielegalny transport odpadów. Oskarżony może zostać nie tylko przewoźnik, ale też nadawca ładunku oraz jego docelowy odbiorca. Maksymalna kara to wspomniane pięć lat więzienia, choć zwykle niemieckie sądy orzekają kary finansowe, ustalane na kilka tysięcy euro.