Polskie kary za popełnianie transportowych wykroczeń objęte są kwotowymi limitami. Po zatrzymaniu ciężarówki na drodze firma nie może otrzymać kary wyższej niż 12 tys. złotych. Za to po kontroli w siedzibie firmy limit wynosi od 15 do 30 tys. złotych, w zależności od liczby zatrudnianych pracowników.
Jak natomiast mogłyby wyglądać kontrole w firmach, gdyby takie limity nie istniały? Są kraje, gdzie jak najbardziej można się o tym przekonać, jak na przykład Szwecja. Tamtejsze media informują bowiem o firmie transportowej z regionu Skåne, która po kontroli w swojej siedzibie otrzymała rachunek na 7 milionów koron. W przeliczeniu to ponad 3 miliony złotych!
Tak ogromną kwotę naliczono za wykroczenie popełnione w dwóch miesiącach: wrześniu oraz październiku 2020 roku. Było to łącznie 1592 uchybień w zakresie czasu pracy kierowców, w tym 89 przypadków korzystania z cudzej karty, 277 przypadków wyciągnięcia karty w niedozwolonym momencie, 576 naruszeń obowiązujących norm oraz 650 przypadków używania tachografu w sposób niewłaściwy lub bez karty.
Co ciekawe, dokonanie tak ogromnej ilości wykroczeń wcale nie wymagało wielkiej floty. Firma miała bowiem w tym okresie 24 własne ciężarówki, a także korzystała z 11 samochodów podwykonawców. To też musi oznaczać, że przepisy łamano w tej firmie na naprawdę ogromną skalę, z każdym kierowcą robiącym to nawet kilka raz dziennie. W wielu branżach brzmiałoby to wręcz niewykonalnie, ale akurat w transporcie – z uwagi na skrajne skomplikowanie zasad czasu pracy – okazało się możliwe.
Decyzję o wystawieniu powyższej kary podejmowało Transportstyrelsen, czyli Szwedzka Agencja Transportowa. Kwota została wyliczona w procentowym odniesieniu do obrotu przedsiębiorstwa, a przy okazji odrzucono przy tym linię obrony przewoźnika. Ten chciał ograniczenia finansowych następstw, w związku z zatrudnieniem w trakcie okresu objętego kontrolami osoby odpowiedzialnej za nadzór nad czasem pracy, przygotowaniem pisemnych instrukcji dla kierowców, wdrożeniem odpowiedniego certyfikatu ISO, a także zakupem specjalistycznego oprogramowania. Transportstyrelsen trzymało się jednak faktu, że do końca kontrolowanego okresu nie przyniosło to wymiernych skutków.