Odnowione i zmodyfikowane Iveco TurboDaily jako samochód do domowego użytku

Zdjęcia: Tomasz Nowicki

Jak przyznaje Tomasz Nowicki, jego Iveco TurboDaily wzbudza mnóstwo pozytywnych reakcji. Pojazd ewidentnie zaczyna być postrzegany jako klasyk i regularnie ktoś obejrzy się za nim na drodze. Auto okazało się też regularnym zdobywcą nagród, stając się już „Iveco Miesiąca” w internetowym konkursie Iveco Poland, przywożąc tytuł „Najciekawszego Iveco zlotu” z imprezy Master Truck 2022, a ostatnio wygrywając też konkurs firmy M-Tech, skupiony na oświetleniu. Mamy już więc cała listę powodów, by obejrzeć ten samochód nieco bliżej.

Prezentowany pojazd to Iveco Daily drugiej generacji, powszechnie znane też pod nazwą TurboDaily, z racji stosowania turbosprężarki w niemal wszystkich wersjach silnikowych. Samochody takie jak ten wytwarzano w latach 1989-2000, a ten konkretny egzemplarz pochodzi już z końca produkcji, z 1998 roku. Dlatego pod jego kabinę trafił większy, 2,8-litrowy silnik diesla, wyposażony we wspomniane turbodoładowanie i rozwijający moc maksymalną 103 KM. Do tego dołożono manualną, 5-biegową przekładnię oraz fabrycznie 3,5-tonowe DMC, odzwierciedlające się w oznaczeniu wersji „35-10”.

Wygląd po zakupie i stan obecny:

Na wstępie warto też zaznaczyć, że Tomasz nie jest zawodowo związany z branżą transportową. Zamiast tego 27-latek z Olkusza zajmuje się projektowaniem instalacji technologicznych, przy czym absolutnie nie potrzebuje 3,5-tonowego auta dostawczego z otwartą skrzynią ładunkową. Jakie jest więc codzienne zastosowanie tego pojazdu? O tym opowie nam sam właściciel, w dalszej części tekstu, mającej formę krótkiego wywiadu.

Jak stałeś się posiadaczem Iveco TurboDaily, skąd wziął się pomysł takiego zakupu i jak użytkujesz pojazd obecnie?

Samochód to pomysł taty, kierowcy ciężarówki z wieloletnim doświadczeniem. Iveco w 2017 roku zastąpiło nasz poprzedni samochód, jakim był DAF 400, pojazd bardzo rzadko w Polsce spotykany, a teraz już praktycznie niemożliwy do spotkania. Wybór TurboDaily był prosty – po przygodzie z DAF-em priorytetem był samochód z ramą o przekroju ceownika. Rama jako profil zamknięty to bardzo słaby punkt starszych samochodów, trudny do naprawy po latach. W przypadku ramy otwartej jesteśmy w stanie ją oczyścić z każdej strony, polakierować i zapomnieć o problemie. Druga kwestia to prostota układu napędowego. Klasyczny turbodiesel z pompą wtryskową na lince i brak elektroniki, na którą w przypadku kolejnej generacji Daily dużo ludzi się skarżyło. Tak samo jak DAF, Iveco pomaga w codziennym życiu w domu przy różnego rodzaju pracach, remontach, przewożąc na przykład opał, jak i pomagając rodzinie, znajomym czy wykonując dorywcze kursy. Ładowność samochodu to 1 tona, ale wszyscy użytkownicy Iveco wiedzą że te samochody potrafią dużo więcej 🙂

Czy zakup TurboDaily w 2017 roku był jeszcze w miarę łatwy, czy może wiek samochodu utrudnił poszukiwania? Czy są już problemy z dostępem do części dla tej generacji?

Już wtedy zakup był nie lada wyzwaniem. Mimo że ogłoszeń było sporo, to trafienie czegoś ciekawego graniczyło z cudem. Poszukiwania trwały ponad 3 miesiące, podczas których obejrzeliśmy kilka aut i pokonaliśmy setki kilometrów. Portale ogłoszeniowe przeglądałem codziennie, bo dobre oferty szybko znikały. Podobnie było w przypadku naszego samochodu – dzwoniąc pół godziny po pojawieniu się ogłoszenia nie byliśmy pierwszymi chętnymi, ale udało się zarezerwować samochód do następnego dnia i po oględzinach wróciliśmy nim do domu. Za to dostęp do części jest bardzo dobry, na rynku istnieje wiele firm produkujących elementy zamienne do tego modelu i to nie tylko części eksploatacyjne jak hamulce, ale również wyposażenie wnętrza itp.

Jakie prace wykonaliście przy samochodzie w ciągu ostatnich pięciu lat? Macie może jakieś dalsze plany?

Kupując wtedy już pełnoletni samochód byliśmy przygotowani, że trzeba będzie się nim zająć. Stąd poszukiwana była baza, która nadaje się do remontu. Po zakupie zabudowa została ściągnięta, a kabina rozebrana do szkieletu, jako że popularna w tym modelu korozja zdążyła się już wprowadzić. O dziwo nie było problemów, by dostać nowe części blacharskie, więc wszystko, co nie nadawało się do naprawy, zostało wycięte i wstawione nowe. Wyspawana kabina została polakierowana, tak samo jak rama oraz skrzynia. Z biegiem czasu staraliśmy się usuwać wszystkie niedoskonałości, zatem samochód ma całe nowe przednie zawieszenie, zregenerowane resory tylne oraz nowe hamulce na obu osiach. Oprócz napraw koniecznych zaczęły pojawiać się modyfikacje wyglądu. Zaczęło się od zamontowania popularnych obrysówek Hella „double burner” i potem stopniowo przybywało oświetlenia, tak aby utrzymać tzw. holenderski styl. Polakierowane zostały także mniejsze elementy, tj. lusterka, felgi, czy osłony rowerowe. Wszystkie prace były wykonywane wspólnie z tatą, we własnym zakresie. W samochodzie jest również stworzony od podstaw zestaw car-audio, włącznie z aktywnym subwooferem, który daje o wiele lepsze efekty niż fabryczne głośniki. Plany na przyszłość to utrzymywanie idealnego stanu, a co do modyfikacji to są pewne pomysły, ale czas pokaże, czy uda się zrealizować.

W bardzo ciekawy sposób zmieniło się wnętrze – czym jest materiał umieszczony na elementach plastikowych i skąd wziął się taki pomysł?

Materiał we wnętrzu to tzw. flok/zamsz. Plastiki w Iveco TurboDaily nie są najlepszej jakości, a po tylu latach zaczęły pojawiać się coraz to nowe pęknięcia, co nie wyglądało atrakcyjnie. Dlatego wszystkie elementy plastikowe wnętrza zostały naprawione oraz oklejone wspomnianym materiałem. Poprawiło to nie tylko wygląd, ale również usunęło efekt trzeszczenia plastików.

Zdarza Ci się pokonać TurboDaily jakąś dłuższą trasę? Jak oceniasz komfort podróżowania, jak wypada spalanie?

Tak, czasem trafi się dalsza trasa kilkusetkilometrowa. Nie mam przy tym żadnych obaw i nie muszę specjalnie się przygotowywać. Patrząc przez pryzmat technologii z lat 90-tych, komfort jest naprawdę dobry. Fotel kierowcy jest amortyzowany i można bez problemu ustawić go tak, aby jechało się wygodnie. Hałas też nie jest uciążliwy. W około 600-kilometrowym kółku, z 1 toną ładunku w pierwszą stronę i 200 kilogramami na powrocie, udało zejść ze spalaniem do około 9,7 l/100km, co myślę jest świetnym wynikiem.