Pijany kierowca ciężarówki położył się w rowie – konieczny był szpital zamiast aresztu

Na hiszpańskiej autostradzie AP-68, nieopodal miasta Logroño, rozegrały się naprawdę skandaliczne sceny. Uczestniczył w nich brytyjski kierowca ciężarówki, pijany tak bardzo, że w alkomat dmuchał leżąc już w przydrożnym rowie…

Zgłoszenie o podejrzanym zestawie napłynęło w minioną niedzielę. Przypadkowi kierowcy skarżyli się na ciężarówkę lawirującą między pasami ruchu i stwarzającą zagrożenie dla innych pojazdów. Na trasę wysłano więc patrol, który krótko później dokonał zatrzymania.

Wskazanym zestawem okazał się DAF XF z brytyjskiej firmy transportowej, ciągnący pustą naczepę do przewozu ciężarówek. Wyjaśnieniem dla niepewnego stylu jazdy było zaś 1,16 miligramów alkoholu na litr, stwierdzone w powietrzu wydychanym przez kierowcę. W przeliczeniu to około 2,5 promila.

Oto jak wyglądało zatrzymanie:

Choć powyższemu wynikowi daleko do niechlubnych rekordów, wystarczyło to, by kierowca zupełnie stracił kontrolę nad swoim ciałem. Tak bardzo nie był on w stanie utrzymać się na nogach, że jeszcze przy policjantach położył się w rowie. Również tam trzeba było przebadać go alkomatem. Co więcej, Hiszpanie mieli wręcz objawy, że zatrzymywany zapadnie w śpiączkę lub dostanie innych skutków ubocznych zatrucia alkoholem. Zamiast więc na izbę wytrzeźwień lub do aresztu, został przetransportowany do szpitala, przez kilka godzin przebywając pod obserwacją. Tymczasem DAF został odstawiony na parking, gdy policjanci uziemili go przy użyciu specjalnej blokady na kierownicę i pedały.

Gdy kierowca został wypisany ze szpitala, czekał już na niego policyjny radiowóz. Mężczyzna został przesłuchany i natychmiast zaznajomiono go z pierwszą karą, którą będzie 16 miesięcy zakazu prowadzenia na terenie Hiszpanii. Dalsze następstwa wyznaczy zaś sąd, w ramach postępowania o niebezpieczne prowadzenie i stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym.