Nowy most wyliczony na 65 ton kompletnie zarwał się pod 31-tonową ciężarówką, raniąc jej kierowcę

zarwany_most_norwegia

Dwukrotnie publikowałem historie, w których most zarwał się w związku z niezbyt mądrym zachowaniem kierowców, ignorujących tonażowe ograniczenia. Tym razem błąd popełnili jednak inżynierowie i musiał być to błąd wyjątkowo poważny, jak można wywnioskować z powyższego zdjęcia. Mowa tutaj o niemalże nowym moście, minionej jesieni postawionym w norweskim Sjoa, nad budowanym odcinkiem trasy E6. Teoretycznie miał on wytrzymywać przejazd nawet 65-tonowych pojazdów, lecz w praktyce zarwał się wczoraj pod zestawem jedynie 31-tonowym. Na szczęście wydarzyło się to w momencie, gdy nikogo pod mostem nie było, ale za to sam kierowca ciężarówki nie miał się po tym zdarzeniu najlepiej. Ze złamaniami i obiciami zawieziono go do szpitala.

Czy można więc uznać, że most był wadliwy? Na to pytanie odpowiedzą teraz eksperci, którzy otrzymali wraz z tą sprawą naprawdę niezłą zagwozdkę. Mosty dokładnie tego typu stawiano bowiem w Norwegii od lat, tylko w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy przybyło ich łącznie aż sześć i nigdy nie odnotowywano z nimi żadnych problemów.