Nowy cennik niemieckiego myta: paliwożerne ciężarówki od grudnia zapłacą więcej

1 grudnia 2023 roku nastąpi prawdziwa rewolucja z niemieckich opłatach drogowych. Cennik ma zostać zaprezentowany w nowej formie, będąc zależnym od paliwożerności silnika.

Jak donosi dziennik „Rzeczpospolita”, niemieckie przepisy są już w przygotowaniu. Mają one dzielić samochody na pięć kategorii, według poziomu emisji gazów cieplarnianych, czyli de facto według wysokości zużycia oleju napędowego (oba czynniki są wprost proporcjonalne). Kategoria nr 5 obejmie ciężarówki bezemisyjne, czyli te całkowicie pozbawione silników spalinowych i tym samym zwolnione z dodatkowej opłaty. Za to kategorie od 4 do 1 będą przewidziane dla pojazdów spalinowych, klasyfikując je według emisji spalin/paliwożerności, w oparciu o informacje dostarczane przez samych producentów.

Co taka klasyfikacja będzie oznaczała w praktyce? W kategorii 4 mają pojawiać się ciężarówki o wyjątkowo ekonomicznych silnikach, generujące emisję/spalanie na poziomie poniżej 50 procent unijnego standardu (wyznaczane dla konkretnych klas tonażowych), jak na przykład spalinowo-elektryczne hybrydy. W kategoriach 3 oraz 2 można spodziewać się pojazdów z emisją nieco niższą niż standard unijny, czyli po prostu bardzo ekonomicznych wersji. Za to najniższa kategoria 1 będzie przeznaczona dla tych pojazdów, których emisja/spalanie nie będzie w stanie zejść poniżej unijnego standardu. Tutaj można się więc spodziewać zwłaszcza ciężarówek o dużej pojemności silników, bardzo dużej mocy lub wysokich przełożeniach.

Jak przełoży się to wówczas na opłaty? Jako przykład wskazuje się 40-tonowy, pełnowymiarowy zestaw, wyposażony w silnik Euro 6. Jeśli będzie to silnik o wyjątkowo paliwożernym charakterze, pod względem emisji sklasyfikowany w kategorii 1, stawka jego opłat ma wzrosnąć do poziomu porównywalnego z ciężarówkami niespełniającymi żadnej normy Euro. Innymi słowy, zamiast dotychczasowego 18,7 centa za kilometr trzeba będzie zapłacić 35,4 centa, zwiększając rachunek za myto niemal dwukrotnie!

Na koniec trzeba jeszcze podkreślić, że ten niemiecki projekt nie jest żadnym osamotnionym pomysłem. Wprowadzenie takiego systemu opłat, zależnego od emisji/spalania, to pomysł narzucony przez Unię Europejską. Elektroniczne opłaty we wszystkich krajach członkowskich mają zostać do niego dostosowane, i to już przed końcem marca 2024 roku. Wydaje się więc bardzo możliwe, że wkrótce podobną zależność zobaczymy na przykład w polskim systemie e-TOLL. Wszystko zaś po to, by elektryczne ciężarówki łatwiej zdobyły przewagę nad dieslami, skłaniając przewoźników do rezygnacji z jednostek spalinowych.