Nowe stawki niemieckiego myta: wzrosty do 2029 roku i alternatywy dla elektryków

Stawki niemieckich opłat drogowych mają bardzo znacząco wzrosnąć, za sprawą nowych obciążeń za emisję gazów cieplarnianych. Pierwsze zapowiedzi na ten temat, mówiące o nawet 35 centach za kilometr już od nadchodzącej zimy, mogły naprawdę przerażać. Czy jednak zmiana na pewno będzie aż tak szybka i aż tak duża? I czy będzie tutaj jakikolwiek inny ratunek niż pojazdy elektryczne?

Niemieckie stowarzyszenie przewoźników BGL przygotowało szerszą analizę nowych, przygotowywanych opłat. Faktycznie mówi ona o wprowadzeniu zupełnie nowego cennika, zależnego już nie tylko od ilości osi oraz norm Euro, ale też od emisji gazów cieplarnianych (CO2), czyli innymi słowy od ilości spalanego oleju napędowego.

Kolejna zła wiadomość jest taka, że nowe stawki faktycznie mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie. Dla przykładu, pięcioosiowy zestaw z silnikiem Euro 6 miałby płacić 35 centów za kilometr zamiast dotychczasowych 19 centów. Z tym jednak zastrzeżeniem, że zmiana ta ma wchodzić w życie stopniowo, w okresie rozłożonym na kilka lat. Mając przy tym istnieć dwa możliwe scenariusze i BGL przestawiło je następująco:

Scenariusz pierwszy:

2023: 19 centów za kilometr

2024: 19 centów za kilometr

2025: 27 centów za kilometr, w tym 8 centów za emisję CO2

2026: 31 centów za kilometr, w tym 12 centów za emisję CO2

2027: 33 centów za kilometr, w tym 14 centów za emisję CO2

2028: 35 centów za kilometr, w tym 16 centów za emisję CO2

Scenariusz drugi:

2023: 19 centów za kilometr

2024: 25 centów za kilometr, w tym 6 centów za emisję CO2

2025: 27 centów za kilometr, w tym 8 centów za emisję CO2

2026: 29 centów za kilometr, w tym 10 centów za emisję CO2

2027: 31 centów za kilometr, w tym 12 centów za emisję CO2

2028: 33 centów za kilometr, w tym 14 centów za emisję CO2

2029: 35 centów za kilometr, w tym 16 centów za emisję CO2

Co natomiast trzeba będzie zrobić, by nie uiszczać pełnej opłaty za emisję CO2? Pierwszym i najbardziej oczywistym rozwiązaniem będzie przejście na ciężarówki elektryczne. Te mają od 2024 roku podlegać ledwie minimalnym opłatom standardowym (5 centów za kilometr) i absolutnie zerowym opłatom za emisję. Inne możliwości, o których myślą Niemcy, to natomiast promowanie najbardziej ekonomicznych diesli, ciężarówek jeżdżący na gazie ziemnym,  a także ekologicznych paliw wytwarzanych na bazie odpadów, czyli biogazu (Bio-LNG) lub syntetycznego oleju napędowego (HVO100).

W przypadku diesli w najbardziej ekonomicznych konfiguracjach lub zwykłego gazu ziemnego miałaby przysługiwać minimalna zniżka na opłatach za emisję. Określałoby się to na bazie danych dotyczących uśrednionego zużycia paliwa, wyliczanych przez samego producenta pojazdu. Za to w przypadku w przypadku Bio-LNG lub HVO100 byłaby to zniżka bardzo znacząca, jako że stosowanie tego typu paliw ogranicza emisję gazów cieplarnianych w zakresie od 50 do 99 procent. Tutaj też wyjaśnię, że Bio-LNG można tankować do najzwyklejszych ciężarówek gazowych, a HVO100 można traktować do większości najzwyklejszych diesli, także tych Euro 6. Technologicznie nie ma więc przeszkód, ale niestety paliwa te nadal są bardzo trudno dostępne, a przy tym wyraźnie droższe w zakupie. Poza tym kierowca musiałby przy kontroli udowadniać, że jego pojazd ma w zbiorniku właśnie Bio-LNG lub HVO100, a nie zwykłe paliwa kopalniane.

 Więcej informacji na ten temat zapewne już wkrótce.