Nowe francuskie opłaty dla ciężarówek – wróci stawka 13 eurocentów za kilometr?

Francja przygotowuje nowy podatek dla przewoźników drogowych. Ma to być system zależny od władz regionalnych, ale obejmujący także ciężarówki zagraniczne.

To już trzeci raz, gdy Francuzi próbują wprowadzić takie opłaty. Poprzednie próby miały miejsce w 2014 oraz 2017 roku, a władze oficjalnie argumentowały je zbieraniem środków na utrzymanie infrastruktury drogowej. Przewoźnicy przygotowali jednak tak skuteczne protesty, że rząd musiał swoje plany porzucać.

Tym razem argumenty są zupełnie inne, a realizacja planów znacznie bardziej prawdopodobna. Opłaty mają być uwzględnione w ustawie klimatycznej, w ramach walki z ociepleniem klimatu. Przewoźnicy mieliby płacić za swoje przejazdy od 2024 lub 2025 roku, a o ewentualnym wprowadzeniu opłat decydowałyby władze poszczególnych regionów. Mogłyby one nałożyć na przewoźników podatek, ale nie zostałyby do tego zmuszone.

Dla przykładu, opłaty niemal na pewno pojawiłyby się przy wschodniej granicy kraju. Władze Alzacji skarżą się bowiem na ciężarówki celowo omijające Niemcy i jadące francuską autostradą A35 by uniknąć myta. Na drugim biegunie jest zaś Półwysep Bretoński, przez który nie przechodzi żaden istotny tranzyt. Tam więc nikomu nie zależy na obciążaniu przewoźników i lokalne władze prawdopodobnie tego nie zrobią.

Ile konkretnie wyniosą opłaty i jaką będą miały formę, tego jeszcze dokładnie nie określono. Można się jednak spodziewać, że najwięcej zapłacą posiadacze ciężarówek o najwyższej emisji spalin. Dzięki temu spełni się wspomniany, ekologiczny argument. Przypomnę też, że projekt z 2014 roku przewidywał po 13 eurocentów za przejechanie każdego kilometra, opłaty miały obowiązywać także poza autostradami, a granicznym tonażem było już 3,5 tony.