Nowatorski 15-litrowy Cummins dla ciężarówek – „górę” dobierzesz sobie do paliwa

15-litrowy Cummins to dzisiaj jeden z najbardziej lubianych silników w amerykańskiej branży transportowej. Tak dla przykładu, ogromna część ciężarówek prezentowanych w sobotnim artykule, zatytułowanym Amerykański tuning ciężarówek w najlepszym wydaniu – relacja ze słynnego zlotu, miała pod maskami właśnie 15-litrowe Cumminsy. Tym bardziej symboliczna jest więc premiera, która ma właśnie miejsce na kalifornijskich targach ACT Expo.

Cummins zaprezentował tam 15-litrowy silnik spalinowy, który gotowy jest na zupełnie nową epokę w ciężkim transporcie. Jest to konstrukcja, w której niemal wszystkie elementy poniżej uszczelki pod głowicą są przystosowane do pracy na różnych paliwach. Za to „góra” silnika ma być dostępna w kilku wersjach, przystosowanych do poszczególnych rodzajów zasilania.

Najbardziej podstawowym wariantem może być oczywiście wariant na olej napędowy, czyli klasyczny diesel. Na ACT Expo zaprezentowano jednak wersję z bardziej nowatorską „górą”, przystosowaną do spalania w cylindrach wodoru. Taka jednostka ma być alternatywą dla napędu elektrycznego lub biogazowego, oferując niemal bezemisyjny charakter przy zastosowaniu wielu dobrze znanych technologii.

Firma wiąże się z tą konstrukcją ogromną przyszłość. Dobieranie samej „góry” silnika do poszczególnych rodzajów paliwa umożliwili bowiem szybkie dopasowywanie się do potrzeb rynkowych. Obniży to też koszty związane z odchodzeniem od oleju napędowego. Kiedy natomiast można spodziewać się premiery rynkowej? Według podanych teraz zapowiedzi, wersja z przystosowaniem do wodoru trafi na rynek za pięć lat, w 2027 roku.

O co chodzi z tym spalinowym silnikiem na wodór? Czy to nie miało być tak, że wodór będzie tylko źródłem energii dla silników w pełni elektrycznych? Jak się okazuje, korzystanie z tego paliwa daje dwie zupełnie różne możliwości. W pierwszym z przypadków, obecnie dosyć powszechnie testowanym w branży transportowej, wodór faktycznie jest tylko źródłem energii, którą następnie przekształca się w prąd i zasila nim silniki elektryczne. Druga opcja to natomiast wpuszczanie wodoru do cylindrów silnika spalinowego, by spalić go tam niczym benzynę lub olej napędowy. Ta technologia tak naprawdę dopiero szykowana jest do testów, choć interesuje się tym już wielu producentów, jak DAF, MAN, Scania, a nawet Yamaha.

A jak wygląda to z punktu widzenia ekologii? W stosunku do jazdy na benzynie lub oleju napędowym, spalanie wodoru eliminuje problem emisji gazów cieplarnianych. Innymi słowy, praca takiego silnika nie przyczynia się do ocieplenia klimatu. Za to nadal wydziela się tutaj zauważalna ilość tlenków azotu, co w praktyce może skazać takie silniki na obecność wtrysku AdBlue. Jak więc widzicie, można nawet wyeliminować diesla, ale od ciągłego wymieniania „noxów” i tak nie uciekniemy 😉