Gazowe ciężarówki nadal nie powiedziały ostatniego słowa w starciu z pojazdami elektrycznymi. Coraz więcej mówi się bowiem o bio-LNG, a więc wyjątkowo ekologicznym gazie, wytwarzanym na bazie odpadów roślinnych lub odchodów zwierzęcych. Tak dla przykładu, by ciężarówka przejechała na takim paliwie około 120 tys. kilometrów, wystarczy przetworzyć roczne odchody od 150 krów.
Dla wielu osób zapewne nadal brzmi to dosyć abstrakcyjnie, choć fakty są takie, że bio-LNG stopniowo pojawia się na europejskich rynkach. Najnowsze zapowiedzi w tym zakresie pochodzą z Niemiec, gdzie wprowadzenie bio-LNG do sprzedaży zapowiedziała sieć gazowych stacji Liqvis. Paliwo z odpadów będzie tam oferowane już od lata bieżącego roku, jako bardziej ekologiczna oferta. A że korzystanie z bio-LNG eliminuje emisję gazów cieplarnianych, stanie się to alternatywą właśnie dla wspomnianych ciężarówek elektrycznych.
Warto podkreślić, że Liqvis to jedna z najpopularniejszych gazowych sieci, jakie występują na paliwowym rynku w Niemczech. Łącznie posiada ona dwanaście placówek, a wśród klientów ma bardzo liczne firmy transportowe z Polski. Trzeba się też jednak spodziewać, że bio-LNG będzie nieco droższe od zwykłego LNG, z uwagi na kosztowną infrastrukturę do jego wytwarzania. Początkowo będzie to więc oferta głównie dla tych przewoźników, od których zleceniodawcy wyraźnie oczekują bardziej ekologicznego transportu, chcąc ten sposób osiągnąć cele wizerunkowe.