Niemieckie myto po nowemu: jak wzrosną rachunki i jaką ulgę uzyskamy dla diesla?

Nowy cennik niemieckich opłat drogowych, wzbudzający ogromne kontrowersje w kraju i za granicą, został oficjalnie zatwierdzony przez rząd federalny w Berlinie. Już 1 grudnia 2023 roku wejdzie on w życie, a wysokość opłat po raz pierwszy stanie się zależna od emisji CO2, a więc kolokwialnie mówiąc od paliwożerności pojazdu.

Ujmując to w dużym skrócie, nowe opłaty dla ciężarówek z silnikami diesla będą niemal dwukrotnie większe niż dotychczas. Jednocześnie ciężarówki elektryczne najpierw mają jeździć zupełnie za darmo, a od końca 2025 roku płacić tylko 25 procent standardowej stawki. W ten sposób Niemcy chcą wywołać wśród przewoźników rewolucję energetyczną, a przy okazji też przeprowadzić wielki remont sieci kolejowej. To właśnie na kolej ma bowiem trafić 30 miliardów euro, które wyższe opłaty wygenerują do 2027 roku.

Wraz z zatwierdzeniem nowych zasad przed rząd w sprawie pojawiło się kilka nowych, dokładniejszych informacji. Dla przykładu, Niemcy porównują jak miesięczne koszty wyglądają teraz i jak będą wyglądały od końca bieżącego roku. I tak obecnie miesięczny koszt opłat drogowych, dla pięcioosiowej ciężarówki Euro 6 przejeżdżającej około 600-800 kilometrów na dobę, wynosi w Niemczech około 2500 euro. Po zmianach koszt ten wzrośnie do blisko 5000 euro, a wszystko dlatego, że jednego kilometra zwiększy się z 19 do 35 centów.

Coraz więcej wiadomo też o ulgach, które można będzie uzyskać za mniej paliwożerny charakter pojazdu. Zacznę od wyjaśnienia, że w tym celu ciężarówki korzystające z paliw kopalnianych – a więc zarówno oleju napędowego, jak i gazu ziemnego – podzielono na trzy klasy efektywności: pojazdy spalające standardowe ilości paliwa, pojazdy spalające o co najmniej 5 procent mniej paliwa niż średnia dla tego typu pojazdów z minionego okresu, a także pojazdy spalające o co najmniej 8 procent paliwa niż średnia dla tego typu pojazdów z danego okresu. Nad nimi będą już tylko pojazdy niskoemisyjne (na przykład zaawansowane hybrydy) i bezemisyjne (na przykład elektryki).

Omówione powyżej klasy efektywności będą wyznaczane na podstawie danych producenckich. Ile natomiast będzie można zyskać na posiadaniu diesla najbardziej oszczędnej klasy, a więc tego spalającego o co najmniej 8 procent mniej niż wyniesie średnia? Jak podaje niemiecka organizacja producentów samochodów VDIK, ulga dla takiego pojazdu wyniesie zaledwie 3,8 centa za każdy kilometr. Zamiast więc wzrosnąć z 19 do 35 centów za kilometr, w tym przypadku stawka nowa stawka zatrzyma się na około 31 centach.