Naczepa na oponach, które mogły się rozpaść, brak opłat za drogę i przekroczone tacho

Słowacki przewoźnik wybrał się w międzynarodową trasę ze skrajnie wyeksploatowanymi oponami. Najgorsza z nich miała wręcz dziurę na wylot, co skutkowało zupełną utratą ciśnienia. Te lepsze oferowały zaś wytarty, spękany lub po prostu uszkodzony bieżnik. Gdyby więc nie była to rzadko spotykana naczepa na podwójnych kołach, któraś z opon prawdopodobnie już dawno zostałaby na drodze.

Choć cała kontrola zaczęła się zupełnie inaczej. Niebieski MAN został ściągnięty ze śląskiego odcinka A1 w związku z nieprawidłowościami w opłatach za drogi. Nie zatrzymało go więc zwykłe ITD, a tak zwany patrol „viatolli”. To dopiero oni wezwali na miejsce kolegów z wojewódzkiego inspektoratu, a ci dokonali dokładnej kontroli opon. Stwierdzono też trzykrotne przekroczenie norm czasu pracy, niewłaściwą obsługę tachografu oraz jazdę bez karty. Mówiąc więc krótko, był to transport zupełnie na dziko, a łączna wartość kar mogła przekroczyć kwotę 20 tys. złotych.

Przed ruszeniem w dalsza trasę ciężarówką musiał zająć się mobilny serwis opon. Dostarczył on na miejsce nowe, sprawne ogumienie.

Oto komunikat WITD Katowice:

Pojazd zatrzymany został w ubiegły piątek 26.02.2021 r. na autostradzie A1 i skierowany na parking MOP Knurów. Kontrolerzy ze Śląskiej Delegatury Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego mieli do kierowcy uwagi co do uiszczanych opłat. Po zatrzymaniu i wstępnych oględzinach pojazdu stwierdzono, że stan opon naczepy zagraża bezpieczeństwu drogowemu. Na miejsce zatrzymania wezwano zatem patrol śląskich inspektorów z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Katowicach.

Szczegółowa kontrola ujawniła szereg naruszeń. Porażający był zwłaszcza katastrofalny stan opon naczepy, z których jedna – bez powietrza – najpewniej lada moment by się rozpadła na kawałki podczas dalszej jazdy, powodując realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Pozostałe były albo „łyse”, albo z dużymi ubytkami w bieżniku. Nic więc dziwnego, że naczepa nie miała ważnego badania technicznego, aczkolwiek kierowca i tak nie posiadał jej dowodu rejestracyjnego. Kilka uwag inspektorzy mieli także do czasu pracy kierowcy i posługiwania się przez niego tachografem. Stwierdzono trzy przypadki nieprzestrzegania przepisów o maksymalnym czasie prowadzenia bez przerwy, niewłaściwą obsługę tachografu, a także fakt jazdy bez zalogowania karty do tachografu. Inspektorzy mieli także uwagi co do prawidłowości zabezpieczenia ładunku w naczepie.

Naliczone przez kontrolujących kary przekroczyły 20 tys. zł. Pozytywną informacją jest fakt, że na miejsce kontroli słowacki przedsiębiorca przysłał mobilny serwis opon, który w trakcie kontroli wymienił nie nadające się do użytku ogumienie.