Licznik DAF-a mógł być cofnięty, a kierowca jeździł bez karty, by codziennie być w domu

Kierowca tej ciężarówki bez ceregieli wyjaśnił jak i dlaczego manipulował zapisy czasu pracy. Chciał każdego dnia zjechać na noc do domu, więc pomagał sobie poprzez jazdę bez zalogowanej karty.

Powstała w ten sposób lista naruszeń była naprawdę spora. Gdyby nie 12-tysięczny limit kary dla przewoźników, firma miałaby do zapłacenia nawet 24 tysiące. Kierowca nie otrzymał zaś zwykłego mandatu, lecz zamiast tego złożono wniosek do sądu z wnioskiem o jego ukaranie.

Na tym też nie koniec. Kontrola ciężarówki wykazała bowiem, że DAF ma podejrzanie niski przebieg. Choć przy ostatnim badaniu technicznym wpisano 114 tys. kilometrów, w czasie kontroli licznik wskazywał tylko 62 tysiące. Co więc typowe dla nowych przepisów, obowiązujących od 1 stycznia, kwestię zbadania ciężarówki przekazano policjantom z wydziału kryminalnego.

Oto komunikat WITD Katowice:

W dniu 14 stycznia br. inspektorzy z Katowic skontrolowali w Będzinie kierowcę pracującego dla polskiego przewoźnika oraz prowadzoną przez niego ciężarówkę. Analiza aktywności zapisanych w tachografie i dociekania inspektorów zaowocowały wykryciem dużej ilości naruszeń. Okazało się, że kierowca miał w zwyczaju dość często nie rejestrować wszystkich swoich aktywności na karcie kierowcy. Mężczyzna wyjaśniał, iż zależało mu najbardziej na tym, aby codziennie być po pracy w domu, więc wyciągał kartę z tachografu podczas części swoich aktywności, żeby czas pracy na niej zarejestrowany w miarę się zgadzał z normami.

Gdy inspektorzy poskładali w jedną całość wszystkie faktyczne okresy aktywności tego kierowcy, na jaw wyszedł szereg naruszeń obowiązujących norm czasu pracy. Naruszenia te oraz manipulowanie samą kartą kosztować będą przedsiębiorcę maksymalną możliwą – ograniczoną wg ustawy – karę, czyli 12 tys. zł. Stwierdzonych naruszeń starczyłoby na dwie takie kary, gdyż sumarycznie dawały one kwotę 24 tys. zł. Osoba zarządzająca transportem u tego przedsiębiorcy musi liczyć się z karą 1000 zł. Natomiast sprawę grzywny dla kierowcy inspektorzy skierowali na drogę sądową.

Kontrola ta dała jeszcze inny, niespodziewany rezultat. Inspektorzy bowiem – zgodnie z najnowszymi przepisami – odczytali wskazanie drogomierza pojazdu i porównali go do informacji o jego ostatnio odczytanym stanie zapisanym w systemie CEPiK. Ewidencja ta zawierała informację, że miesiąc wcześniej pojazd ten przeszedł badanie techniczne przy stanie licznika nieco ponad 114 tys. km, natomiast bieżący stan wynosił prawie dwukrotnie mniej, tj. 62 tys. km. Czy doszło do cofnięcia wskazań licznika w tym pojeździe? – ocenią odpowiednie organy ścigania. Inspektorzy przekazali bowiem tę sprawę wezwanym na miejsce kontroli będzińskim policjantom.