To była właściwa naczepa do właściwego rodzaju ładunku. Pojazd miał też sztywne, dodatkowo izolowane ściany i zapewne śpiewająco przeszedłby kontrolę zabezpieczenia towaru. A jednak, na niewielkim rondzie w holenderskiej miejscowości Hellevoetsluis, zaledwie kilkaset metrów od rozładunku w zakładzie przetwórczym, nadwozie naczepy uległo pod naporem ziemniaków, dosłownie wypuszczając je bokiem…
Na zdjęciach opublikowanych minionej nocy przez policję możemy zobaczyć zestaw z tak zwaną naczepą taśmową. Pojazdy tego typu są charakterystyczne dla przewozu warzyw, w tym na przykład transportu ziemniaków do zakładów produkujących frytki. Załadunek odbywa się przy tym od góry, na czas przejazdu całość zadaszana jest plandeką, a po dotarciu do celu towar rozładowywany jest przez otwór w tylnej ścianie. Warzywa są tam wyrzucane na wspomnianej taśmie, co pozwala dobrze zapanować nad całym procesem, kierować towar w konkretne miejsce, dozować jego ilość i zmniejszyć szansę uszkodzeń. W stosunku do zwykłej wywrotki mamy tu też wyeliminowane unoszenie nadwozia, co pozwala przeprowadzać rozładunki także wewnątrz zakładów produkcyjnych.
Wypadnięcie ziemniaków z tak zaprojektowanej naczepy, w czasie zwykłego przejazdu po rondzie, mogłoby wydawać się niemożliwe. Z jakiegoś jednak powodu prawa ściana pojazdu pękła w czasie jazdy, częściowo odpadając od reszty nadwozia i pozwalając warzywom wysypać się na jezdnię. Niewykluczone, że było to efektem uszkodzenia mechanicznego pojazdu, przeprowadzanych w przeszłości prac lub po prostu problemu materiałowego.
Gdy na miejsce zdarzenia przybyła policja, funkcjonariusze skupili się na zabezpieczeniu ronda oraz kierowaniu ruchem. Ziemniaki musiały bowiem zostać uprzątnięte i przeładowane, jednocześnie usuwając też z drogi uszkodzony pojazd. Za to nie wspomniano o jakichkolwiek karach dla kierowcy lub przewoźnika, najwyraźniej uznając, że po stronie organizacji transportu nie wystąpiły żadne nieprawidłowości.
Przykładowe zdjęcie tyłu tego typu naczepy, z widoczną taśmą:
