Po kilku rozprawach kierowca udowodnił w sądzie, że wcale nie przekroczył prędkości o 46 km/h

policja_drogowka

W sądzie zakończyła się sprawa kierowcy, który w styczniu 2015 roku miał przekroczyć prędkość o aż 46 km/h, osiągając 136 km/h na drodze między miejscowościami Sidłowo oraz Sławoborze w województwie zachodniopomorskim. Pomiaru dokonał nieoznakowany radiowóz, lecz problem z tym, że główny zainteresowany kompletnie się z tym wynikiem nie zgadzał. Jak stwierdził, rozpoznał on nieoznakowany radiowóz i w związku z tym nie jechał szybciej niż 94-95 km/h. Dlatego też pan Aleksander, bo tak miał na imię ukarany kierowca, mandatu nie przyjął i poszedł ze sprawą do sądu.

Rozpraw było kilka i zajęło około półtora roku. Przy okazji pierwszej z nich pan Aleksander otrzymał 500 złotych grzywny, a sąd uzasadnił to wszystko zeznaniami jednego z policjantów oraz nagraniem z wideorejestratora. Jednocześnie odrzucono opinię biegłego, mającego rozeznanie w zakresie techniki pomiaru prędkości. Dlaczego? Sąd uznał, że przygotowanie takiej opinii służyło jedynie spowolnieniu procesu, a nie przedstawieniu faktycznych argumentów.

Pan Aleksander odwołał się od tego wyroku i całą sprawę rozpatrzono ponownie. Tym razem wzięto pod uwagę opinię biegłego, a była ona następująca – pomiar został wykonany nieprawidłowo, gdyż w czasie jego trwania radiowóz wyraźnie przyśpieszał, a odległość między dwoma pojazdami była zbyt duża. Pojawił się więc kolejny wyrok, w którym kierowcy przypisano wykroczenie w postaci przekroczenia prędkości o maksymalnie 10 km/h i tym samym odstąpiono od jakiejkolwiek kary. Dlaczego? To bardzo dobre pytanie.

Choć z ostatnim wyrokiem nie wiązała się żadna kara, pan Aleksander postanowił dać sprawiedliwości zadość i odwołał się po raz kolejny, oczekując pełnego uniewinnienia. Zwrócił on bowiem uwagę, że sąd nie ma żadnego niezbitego dowodu nawet na to minimalne przekroczenie prędkości, o nie więcej niż 10 km/h. I co ciekawe, sąd jak najbardziej się z tym argumentem zgodził, doprowadzając do uniewinnienia. Podkreślono przy tym, że poprzedni wyrok mówił o wykroczeniu hipotetycznym, a przecież za coś takiego nie można nikogo karać.

Źródło informacji: TVN24