Kierowcy a koronawirus – co dalej z rodzinami, granicami, promami oraz restauracjami?

I po raz kolejny przechodzimy do problemów, przed którymi nagle stanęli kierowcy ciężarówek. Mowa będzie o promach, kolejkach do granic, restauracjach, toaletach oraz sytuacjach rodzinnych

Chyba nie ma obecnie gorętszego tematu, niż właśnie kolejki. Dosłownie 10 minut temu otrzymałem wiadomość od Czytelnika Arkadiusza, że kolejka do Świecka liczy już 35 kilometrów. Czytelnik Witek stoi natomiast między Turcją a Bułgarią, w Kapikule. Ma za sobą 15 godzin oczekiwania, a do granicy nadal zostało 14 kilometrów.

Tutaj wyjaśnię, że do zamknięcia granic przygotowuje się sama Unia Europejska. Mowa tutaj o zamknięciu granic zewnętrznych, a więc tych z „krajami trzecimi”. Przez co najmniej 30 dni osoby z takich krajów będą miały zakaz wjeżdżania do Unii Europejskiej. Stąd też nagłe wzmożenie ruchu na wschodnich krańcach Europy. Choć przewiduje się też wyjątki. Objęci zostaną nimi między innymi kierowcy ciężarówek, osoby posiadające kartę stałe pobytu, czy członkowie rodzin.

Kolejna sprawa to promy. Kierowcy donoszą o braku jakichkolwiek środków zapobiegawczych na ich pokładach. Nadal można się też spodziewać, że zostaniemy przydzieleni do wspólnej kajuty z jedną lub dwiema osobami. Ma to dotyczyć między innymi promów Unity Line kursujących do Świnoujścia. Właśnie tego armatora poprosiłem też o komentarz i czekam obecnie na odpowiedź.

Sporo mówi się też o odbieraniu kierowcom ciężarówek dostępu do toalet. Ma to mieć miejsce nawet na stacjach benzynowych. Jest to sytuacja skandaliczna, a przy tym po prostu niebezpieczna. Co więcej, na Zachodzie głośno zrobiło się o nakazie zamknięcia przydrożnych restauracji. W Niderlandach część punktów próbuje jednak uniknąć zakazu, oferując kierowcom zarówno żywność, jak i pełen dostęp do punktów sanitarnych. Pełna listach takich miejsc publikowana jest tutaj, a przy okazji dołączam mały słowniczek. „Bezorgmaaltijden” oznacza dostępność posiłków, a „sanitair is beschikbaar” to dostępność zaplecza sanitarnego. 

Do tego pojawia się natomiast kwestia rodzinna. Co mają zrobić z sobą kierowcy, którzy wracają z trasy? Wielu z nich boi się powrotu rodzin, w obawie o zarażenie bliskich. Boją się też same rodziny, chociażby z uwagi na wspomnianą sytuację na promach. Kobieca część portalu „Wirtualna Polska” poświęciła dzisiaj temu dłuższy artykuł (zapraszam tutaj), podając przykład pary jeżdżącej w podwójnej obsadzie. Już od kilku tygodni wykonuje ona „przerzuty”, gdyż obawia się powrotu do domu.

A pomyśleć, że jeszcze niedawno głównym tematem w branży transportowej była walka o obowiązkowy powrót kierowców do krajów pochodzenia oraz zakazy odbywania 45-godzinnych odpoczynków w kabinach…