Kierowców nikt nie słucha cz. 1 – parkingi dla ciężarówek i związane z tym problemy

Pojawiały się głosy, że na stronie brakuje takiego „głosu kierowców”, wraz z codziennym problemami. Niniejszym tekstem rozpoczynamy więc nowy cykl, w którym autorem będzie Filip Mężyński – kierowca pracujący w transporcie międzynarodowym. Filip przez lata miał okazję spróbować najróżniejszych typów transportu, obecnie zajmuje się przewozami ponadnormatywnymi, a jego bieżący dziennik z trasy można śledzić na Facebooku, pod nazwą Filippo1618. Zapraszam do lektury, a jeśli macie dla Filipa sugestie tematów, możecie podawać je w komentarzach.

Wstęp

Nazywam się Filip, mam 40 lat z których około 15 poświęciłem transportowi. Wprawdzie wykształciłem się w zupełnie innym kierunku, ale życie moje potoczyło się tak, że wylądowałem w transporcie.  Najpierw pracowałem jako pracownik biurowy w firmie zajmującej się transportem chłodniczym do i ze Skandynawii.  Po okresie globalnego kryzysu, w którym moja firma wpadła w niemałe tarapaty, biurko i komputer zamieniłem na kabinę ciężarówki i jej kierownicę.

Za chwilę minie 10 lat od tego czasu, więc absolutnie nie czuję się alfą i omegą w temacie, ale coś już tam w życiu widziałem i przeżyłem. Mam też pewną zdolność do, w miarę sprawnego obserwowania rzeczywistości i operowania słowem więc zdarza się gdzieś to swoje zdanie wyrażać publicznie.

Sam osobiście nie lubię zbytnio transportowych gadających głów, którym się wydaje że wiedzą wszystko, więc będę starał się unikać maniery nieomylności, ale Wy musicie także wziąć pod uwagę, że to co piszę to moje subiektywne zdanie na dany temat. Oczywiście wielu z Was przeczyta tutaj o rzeczach które są oczywiste ale żywię nadzieję że znajdziecie także teksty które pozwolą na pewną refleksję i poznanie innego punktu widzenia niż wasz.

Temat pierwszy: parkingi

I. Braki

Jedziesz przez cały dzień, po drodze masz załadunek bądź rozładunek lub nawet kilka. Masz to już za sobą, jesteś zmęczony i chcesz już stanąć żeby zjeść, wypić filiżankę ulubionej herbaty, zjeść kanapkę, obejrzeć ulubiony serial czy po prostu iść spać. Ale to nie jest takie proste. Bo najpierw musisz znaleźć miejsce żeby gdzieś bezpiecznie stanąć. Niby nic dla laika ale każdy kierowca zawodowy wie, że parkingów jest, praktycznie wszędzie, ZA MAŁO. Nie mam zjeżdżonej Europy wzdłuż i wszerz ale w większości jej krajów byłem i wiem, że problem zbyt małej liczby parkingów istnieje praktycznie wszędzie.  Są kraje w których ich brak nie jest zbyt dotkliwy jak np. w Chorwacji czy Finlandia, ale krajów tych jest ich mało i jeździ nas tam zdecydowanie mniej niż do Niemiec, Anglii, Belgii gdzie problem jest ogromny.  W najpopularniejszych Niemczech są drogi na których znalezienie miejsca do zaparkowania po południu to jak szukanie bursztynowej komnaty lub złotego pociągu na raz. Gdzieś są ale nikt nie wie gdzie.

Od czasu do czasu gdzieś pojawiają się nowe parkingi ale niestety często dlatego, że inne są likwidowane. Ostatnio zauważyłem w Holandii, że jeden z parkingów na którym było zaledwie kilka miejsc dla ciężarówek, jest obecnie przebudowywany wyłącznie na parking dla samochodów osobowych. Uważam to za absurd bo kierowcy aut osobowych raczej unikają parkingów bez infrastruktury czyli stacji paliw, toalet i sklepów a takim jest ten właśnie. Ich do postoju nie zmusza tachograf a jedynie potrzeby fizjologiczne, zachcianki czy awarie. Więc po co ów parking bez infrastruktury tylko dla nich?? Holenderskie parkingi to w ogóle ciekawostka bo zwykle nie ma na nich pryszniców a ostatnio często stoją na nich znaki o zakazie parkowania dłużej niż 24 godziny.

Władze Niemiec zdają sobie sprawę z problemu bo opracowały nawet mapę z dokładnymi danymi o liczbie brakujących miejsc parkingowych ale co z tego jak plany budowania nowych mają się do tej mapy nijak.

Póki co odnosimy więc wrażenie, że nikt się nami nie przejmuje. Nikt nie widzi że stoimy na krawężnikach, miejscach dla aut osobowych, trawie, na wjazdach i wyjazdach z parkingów czy pod dystrybutorami stwarzając zagrożenie dla nas samych i innych. Nikt nas nie słucha.

II. Infrastruktura

Jak już uda nam się znaleźć to wymarzone miejsce na tzw. „dzikusie” to często okazuje się, że brakuje na nich tego co na parkingu byśmy zwykle potrzebowali. Toalety, jeśli są, to niestety pozostawiają wiele do życzenia w kwestii czystości. Nie ma gdzie nabrać wody pitnej do wożonych przez nas baniek, nie ma gdzie usiąść, nie ma miejsca żeby poćwiczyć (co raz więcej z nas to robi) czy pójść  choćby w pole na spacer bo wszystko jest ogrodzone. Brakuje czasem nawet śmietników, nie mówiąc o tym, że powinny tam być osobne kosze do segregacji odpadów.

Jeśli zaś chodzi o parkingi ze stacjami benzynowymi  to sytuacja jest zdecydowanie lepsza ale idealnie też nie jest, bo toaleta czysta ale płatna i zazwyczaj daleko – oczywiście ruch w naszej pracy jest jak najbardziej wskazany, ale czas jest często bardzo cenny i niestety wielu z nas „leje na koło” bo szkoda czasu i pieniędzy a później latem nos wykręca. Może gdyby toalet było więcej byłoby lepiej i nie waniało?

III. Projektowanie

Budowa nowych parkingów, mimo że niemrawa jest faktem. Szkoda tylko, że ich projektanci nie biorą pod uwagę kilku bardzo istotnych spraw:

– Parkingi powinny być usytuowane jak najdalej to możliwe od drogi, bo im jej bliżej tym większy jest hałas który skutecznie utrudnia wypoczynek.
– Auta powinno się parkować zawsze tyłem do drogi bo to także zabezpiecza przed niechcianym hałasem i zapewnia spokojniejszy i wydajniejszy wypoczynek, szczególnie latem gdy zostawiamy na noc uchylone szyby czy okna dachowe.
– Place parkingowe winny być wypoziomowane tak by auta stały na nich równo i kierowcy nie musieli poziomować aut pneumatyką poduszek zawieszenia, bądź podjeżdżać na jakieś deski czy kołki żeby głowa była wyżej tam gdzie tego potrzebujemy.
– Każdy parking powinien mieć jak najwięcej zieleni w postaci trawników i drzew bo zapewniają one cień i chłód latem. Beton dookoła czyni z nich latem najzwyklejsze patelnie.

Macie inne pomysły???

IV. Bezpieczeństwo

Ten problem jest bez wątpienia najważniejszym. Każdy z nas staje na parkingu by wypocząć a nie po to by pilnować auta i ładunku który przewozimy. Nikt z nas nie chce drżeć o to czy rano będzie mógł odjechać spokojnie i bez stresu, wzywania policji czy klejenia plandeki.

Kradnie się nam wszystko co tylko możliwe – ładunki, puste palety, paliwo,  lampy od naczep i np. ciągników Scania, koła zapasowe czy wreszcie okrada się nas wpuszczając do aut gaz usypiający. Tnie się na potęgę plandeki w celu sprawdzenia tego co wieziemy.
Nie wszystkie parkingi są oświetlone. Większość  nie ma absolutnie żadnego monitoringu (choć już takowe się zdarzają), policja zagląda na nie zbyt rzadko a sposób usytuowania często zabezpiecza złodziei przed wykryciem (ciemność i hałas z drogi). To wszystko nie pozostaje na nas bez wpływu bo ciężko nie czuć stresu gdy takie rzeczy się zdarzają.

Osobną sprawą są nielegalni emigranci którzy próbują się dostać do naszych naczep w Belgii i Francji w rejonach przemieszczania się aut jadących do Anglii. Metoda radzenia sobie z tym problemem w postaci zamykania bądź likwidacji parkingów, nawet dla średnio rozgarniętego człowieka jest po prostu absurdalna ale niestety ma miejsce.

V. My sami

Niestety ale często my, kierowcy jesteśmy sami dla siebie problemem. Zdarza się że parkujemy niechlujnie, czyli tak że inni mają problem by zaparkować obok nas. Zdarza się że nie staramy się zająć jak najmniej miejsca. Nie raz widziałem auta które na parkingach tzw. przejazdowych zaparkowane były tak że zarówno z przodu jak i z tyłu było na tyle miejsc,a że gdyby podjechać  do skraju którejś strony to spokojnie zmieściłby się jeszcze jeden zestaw pomiędzy.

Jak widać po tym co dotąd napisałem, mam pełną świadomość  małej liczby miejsc parkingowych ale jako kierowca jeżdżący z tzw. „gabarytami” obserwuję często absolutną indolencję kierowców zwykłych zestawów którzy nie biorą pod uwagę tego że też jeździmy i też gdzieś musimy parkować. Kierowcy tacy parkują na wjazdach na parkingi czy w miejscach przeznaczonych wyłącznie dla „gabarytów”. Później jest problem i wielkie halo bo trzeba przerywać pauzę i się przestawiać a czasem i wzywać niestety policję na opornych.

Dlaczego często jest tak że ta infrastruktura parkingowa jest popsuta, brudna i niezdatna do użytku? Nie jest tak, że to jakieś siły nieczyste to wszystko niszczą bądź tego nie szanują. Robimy to my kierowcy – nie robisz tego Ty ale widzisz jak niszczy inny – zwróć mu uwagę. To nic nie kosztuje a może da takiemu debilowi do myślenia.

Mnie osobiście najbardziej irytuje to sikanie na koło czy pod naczepę. No nie mogę tego ogarnąć. Już nawet lanie w butelki w aucie jestem w stanie bardziej zrozumieć niż coś takiego. Bo nawet jak kogoś nie stać żeby wydać te 0,70 euro na sanifaira to czemu jeden z drugim syfiarz nie pójdzie pod drzewa czy na trawnik gdzie może to wsiąknąć w glebę i nie straszyć później odorem.

Jeden z moich ulubionych zespołów śpiewał kiedyś „Jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie” i ta właśnie maksyma przyświeca mi za każdym razem gdy obserwuję coś co mi się nie podoba i chciałbym tego zmiany. Naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie temu byśmy sami zmieniali stereotypy które o nas kierowcach krążą po świecie. Niemniej jednak dobrze byłoby żeby ktoś nas zapytał czasem jak byśmy chcieli by wyglądało to z czego w największej mierze korzystamy i zrobione jest dla nas.