Kto stał w piątek na niemieckim parkingu Muldental Süd, przy autostradzie A14, ten mógł być świadkiem szczególnie smutnej sytuacji. Straż pożarna włamywała się do ciężarówki, której kierowca zmarł samotnie w czasie trasy.
Sprawa dotyczyła rumuńskiego Mercedesa Actrosa, który stał zaparkowany na zjeździe z autostrady na parking. W środku nocy taki widok zapewne nikogo by nie zdziwił, z uwagi na brak normalnych miejsc postojowych. Pojazd stał jednak w tym miejscu za dnia, krótko przed godziną 13. Zestaw z naczepą utrudniał przy tym przejazd i dlatego ktoś powiadomił o sprawie policję.
Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, wewnątrz samochodu nikt nie odpowiadał. Funkcjonariusze wspięli się więc na kabinę, dostrzegając w środku leżącego, nieruchomego mężczyznę. W odpowiedzi natychmiast wezwano straż pożarną, a także ratowniczy helikopter. Strażacy zajęli się odblokowaniem drzwi od kabiny, a helikopter miał zapewnić transport do szpitala.
Na wszelki ratunek było już jednak za późno. Kierowca leżał w kabinie martwy, odchodząc prawdopodobnie z przyczyn zdrowotnych lub naturalnych. W chwili obecnej w sprawie trwa jeszcze dochodzenie, lecz pierwsze wyniki wykluczyły udział osób trzecich, czy jakiejkolwiek przemocy.