Powyżej: zdjęcie z omawianego przeszukania
Aż trudno wyobrazić sobie nieprzyjemne zaskoczenie, którego doświadczył w miniony weekend pewien kierowca ciężarówki. W środku nocy został on obudzony przez policję, a jego ciężarówka stała się obiektem drobiazgowego przeszukania. Wszystko natomiast przez zgłoszenie, które było delikatnie mówiąc kontrowersyjne.
Sprawa miała miejsce na parkingu Veenendal, przy holenderskiej autostradzie A12, w nocy z soboty na niedzielę. Kierowca auta osobowego dokonał wówczas zgłoszenia, twierdząc, że słyszy krzyki i wezwania o pomoc dochodzące z zaparkowanej ciężarówki. W odpowiedzi policjanci wysłali więc na miejsce aż kilka jednostek, podejrzewając, że w pojeździe mogą znajdować się osoby będące ofiarą przestępstwa.
Po przybyciu na miejsce, funkcjonariusze natychmiast obudzili śpiącego kierowcę ciężarówki. Następnie jego ciągnik i naczepa zostały gruntownie przeszukane, z uwzględnieniem całej kabiny, przestrzeni ładunkowej oraz wszelkich innych miejsc, w których mógłby zmieścić się człowiek. Cały ten proces musiał być długotrwały i dla kierowcy też mocno stresujący, a zakończył się na niczym, jako że w ciężarówce absolutnie żadnej ofiary nie znaleziono.
W czasie akcji policjanci zauważyli jednak coś innego. Otóż kierowca auta osobowego, który dokonał zgłoszenia i miał czekać przy ciężarówce, wydawał z siebie wyraźną woń alkoholu. Mężczyzna został więc poddany kontroli alkomatem, która potwierdziła stan upojenia. Jest więc niewykluczone, że to właśnie alkohol stał za całą sytuacją, sprawiając, że zgłaszający się przesłyszał lub też postanowił zrobić złośliwy „żart” śpiącemu kierowcy ciężarówki. I jak się okazało, mógł to być „żart” całkowicie bezkarny…
Policja nie była w stanie udowodnić, że zgłaszający nie słyszał na parkingu krzyków i wezwań o pomoc. Nie można było go więc ukarać za dokonanie fałszywego zgłoszenia. Funkcjonariusze nie mogli też wykazać, że kierujący osobówką przyjechał na parking już w stanie upojenia. Również i pod tym zarzutem nie mógł więc zostać ukarany. Jedyne, co dało się w tej sytuacji zrobić, to nałożyć na niego zakaz opuszczania parkingu do momentu pełnego wytrzeźwienia, grożąc konsekwencjami prawnymi.