Jeden dzień A4 w Opolskiem: najechanie na tył, uderzenie w wiadukt i pożar na parkingu

Ratownicy operujący przy autostradzie A4 chyba zawsze mają pełne ręce roboty. Na tej drodze nieustannie dochodzi do groźnych zdarzeń, a i dojazd do miejsca zdarzenia może okazać się poważnym problemem.

By uświadomić sobie jak wygląda ta sytuacja, przyjrzymy się doniesieniom z tylko jednego dnia oraz jednej okolicy. Wszystko o czym przeczytacie poniżej wydarzyło się wczoraj, na 30-kilometrowym odcinku między Górą Świętej Anny a Opolem. Co też ważne, był to poniedziałek, ruch odbywał się głównie na jezdni w kierunku zachodnim, a to właśnie na niej dochodziło do wszystkim zdarzeń.

Problemy zaczęły się już o godzinie 8, w okolicach Góry Świętej Anny, gdy nad autostradą utrzymywała się jeszcze poranna mgła. Ford Mondeo na słowackich rejestracjach najechał wówczas na tył samochodu ciężarowego, poruszającego się prawym pasem. Uszkodzenia wyglądały bardzo groźnie, gdyż naczepa częściowo zmiażdżyła dach niskiego Forda. Kierowca „osobówki” miał więc sporo szczęścia, że doznał tylko niegroźnych urazów głowy oraz barku. Tymczasem autostrada w kierunku Wrocławia musiała zostać zablokowana.

Link do zdjęć:

Kolejne poważne zdarzenie miało miejsce po godzinie 13. Również pod Górą Świętej Anny, na autostradę A4 wyjechała wówczas wywrotka z uniesioną zabudową. Jej kierowca zapomniał opuścić „wanny” i dowiedział się o tym fakcie przy pierwszym spotkanym wiadukcie. Naczepa uderzyła w tę konstrukcję, poważnie się uszkadzając i blokując jezdnię w kierunku Wrocławia na kolejne kilka godzin. Na miejsce trzeba było ściągnąć między innymi inspektora budowlanego, który ocenił ewentualne uszkodzenia wiaduktu. A kierowca znowu miał sporo szczęścia. Bo choć niejedna osoba została przy takich zdarzeniach ciężko poszkodowana – uderzając kabiną o sklepienie lub nawet o samą jezdnię – tutaj udało się uniknąć jakichkolwiek obrażeń.

Film z wywrotką opartą o wiadukt:

Sprawę z wywrotką skomentowali także strażacy-ochotnicy z OSP Wysoka. Ich piękny Mercedes NG również wyjechał do tego zdarzenia, ale ostatecznie nie miał okazji uczestniczyć w akcji. Utknął bowiem w korku za innymi samochodami, które zablokowały remontowaną akurat jezdnię. Tutaj OSP podkreśla, że głównie odpowiadali za to kierowcy ciężarówek. Na dowód opublikowali też poniższe zdjęcie, na którym widać powstałe na jezdni zamieszanie.

Zdjęcie od OSP Wysoka:

A jakby „atrakcji” było mało, jeszcze jedno zdarzenie miało miejsce na sam koniec dnia, tym razem na parkingu. Konkretnie był to MOP Prószków, położony około 30 kilometrów na zachód od Góry Świętej Anny, przy jezdni w kierunku Wrocławia. We wczesnych godzinach nocnych wybuchł tam pożar ciągnika siodłowego, zaparkowanego wraz z niskopodwoziową naczepą. Na miejsce musiało przyjechać aż pięć strażackich zastępów, a inne ciężarówki jak najszybciej musiały opuścić wszystkie pobliskie miejsca. Kabina MAN-a spłonęła przy tym całkowicie, choć jest też pewna dobra wiadomość. W tym zdarzeniu też bowiem obyło się bez poszkodowanych.

Link do zdjęć: