Gabaryt od miesiąca tkwi przy drodze – brakowało zezwolenia i właściwej naczepy

Jeszcze pod koniec lipca, w okolicach niemieckiej miejscowości Marktsteft, włoski kierowca „gabarytu” został zmuszony do zjechania na parking. W jego 170-tonowej ciężarówce, przewożącej ładunek w postaci prasy tłoczącej, uszkodzeniu uległa jedna z opon.

Gdy 65-latek zajmował się uszkodzonym kołem, na miejscu niespodziewanie pojawiła się policja. Funkcjonariusze zapytali o zezwolenie na transport ponadnormatywny, pozwalające na przejazd 170-tonowego pojazdu. Włoch takiego dokumentu nie posiadał, co skutkowało natychmiastowym zakazem dalszej jazdy.

Kierowca otrzymał 475 euro mandatu, a firmie groziła wielotysięczna kara administracyjna. Co więcej, Niemcy doszli do wniosku, że ładunek jest zbyt ciężki nawet dla technicznych możliwości zestawu. Platforma na 14 rzędach kół była za krótka, wymagając zastąpienia dłuższym pojazdem, z lepszym rozłożeniem nacisku na osie.

Powyższe trzy akapity to koniec pierwszej części tekstu. Dalsze wydarzenia miały miejsce aż miesiąc później, gdyż właśnie tyle włoska platforma stała na parkingu pod Marktsteft. Lokalne media szeroko to opisywały, a porzucony ładunek wprawiał mieszkańców w zaskoczenie. Wiele osób zaczęło się wręcz zastanawiać, czy włosi kiedykolwiek wrócą po niedokończony transport.

Tymczasem Włosi mieli problem ze znalezieniem odpowiedniego rozwiązania. Sami odpowiedniego pojazdu niestety nie posiadali i ostatecznie musieli skorzystać z usług konkurencji. Wybrali do tego lokalną, niemiecką firmę, która podstawiła naczepę na 16 rzędach kół. Prasa została przeładowana w minioną środę i wszyscy spodziewali się rychłego wyjazdu w trasę. 

Tak się jednak nie stało. Z zatoczki odjechał jedynie ciągnik, natomiast platforma wraz z ładunkiem pozostała na miejscu zatrzymania. Niemieckie media podały tę informację w minioną niedzielę, a więc już okrągły miesiąc od momentu policyjnej kontroli…

Ładunek na włoskiej platformie: