W nawiązaniu do artykułu:
Można wysłać złamanego, a przy tym przeładowanego Sprintera w trasę z Norwegii do Rumunii? Można.
Szanowni Państwo, oto wspaniały przykład na to jak nieskuteczne są polskie przepisy dotyczące przeładowywania samochodów dostawczych. Dopiero co poinformowałem o zatrzymaniu przez WITD Szczecin dwóch rumuńskich busów, wiozących z Norwegii ładunki opon. Samochody te ważyły około pięciu oraz sześciu ton, jeden z nich wyglądał na kompletnie złamanego, a do tego inspektorzy zauważyli między innymi wycieki płynów eksploatacyjnych oraz braki w oświetleniu.
I co? I zaledwie kilka godzin po opisywanej kontroli, na autostradzie A4, można zobaczyć oba opisywane pojazdy, jak gdyby nigdy nic jadące sobie z prędkością 110 km/h. Wnioskując po wysokości ładunku na Sprinterze, nadal waży on dokładnie tyle, co przed kontrolą ITD. Najwyraźniej nie doszło więc do żadnego przeładunku i konsekwencje przekroczenia ładowności o ponad 2 tony skończyły się na 500-złotowym mandacie. Na dowód mam poniższe zdjęcia: