Czołowe zderzenie Nissana Micry i MAN-a TGX – auto osobowe jechało S52 pod prąd

Zdjęcia z tego zdarzenia przeglądam już po raz piąty. Nadal nie mogę bowiem uwierzyć, że kierowca Nissana Micry przeżył taki wypadek.

Wszystko zapowiadało się naprawdę dramatycznie. W środowy poranek, około godziny 9, drogą ekspresową S52 jechał MAN TGX z naczepą. Jego kierowca mijał akurat bielski zjazd Mazańcowice, gdy na tej samej jezdni pojawił się jadący pod prąd Nissan Micra. Auto zmierzało wprost na ciężarówkę i pomimo ucieczki ciągnika na lewą stronę, czołowego zderzenia nie udało się uniknąć.

Kierujący Nissanem doznał pewnych obrażeń głowy, ale jego ogólny stan okazał się być nadspodziewanie dobry. Mężczyzna nie tylko zachował przytomność, ale też był w stanie zachowywać się w agresywny sposób. Do tego stopnia, że przejazd karetką do szpitala musiał odbyć się przy asyście policjantów.

A skąd wzięła się ta agresja i dlaczego doszło w ogóle do wypadku? Jak wykazało badanie alkomatem, 26-latek miał wydychanym powietrzu ponad 2 promile alkoholu. Nic więc dziwnego, że nie potrafił trafić na właściwą jezdnię. Teraz jego sprawą zajmie się prokuratura, a za spowodowanie zdarzenia w stanie nietrzeźwości grożą mu nawet 2 lata więzienia.

Kierowcy ciężarówki wyszedł z kabiny cały i zdrowy. Ciągnik będzie jednak wymagał nadspodziewanie poważnej naprawy, obejmującej prawy narożnik podwozia.

Zdjęcia od bielskiej policji: