Ciężarówki na zapadniętym parkingu przy E6 – już pół roku postoju oraz kradzieże

Właśnie minęło równe pół roku, od kiedy na szwedzkiej autostradzie E6 doszło do potężnego osuwiska ziemi. Spójrzmy więc co dzieje się w tym temacie oraz jaki jest dalszy los uwięzionych ciężarówek.

Lokalny portal informacyjny „NYHETERsto” opublikował nagranie, na którym można zobaczyć dzisiejszą sytuację na miejscu katastrofy. Widać tam między innymi pozostałości parkingu dla ciężarówek, a także uwięzione na nim pojazdy. Jak więc widać, cała grupa zestawów nadal tkwi na uszkodzonym placu, a ich odholowanie pozostaje niemożliwe.

By usunąć ciężarówki z zapadniętego terenu, trzeba zbudować całą sieć tymczasowych dróg, umacnianych drewnianymi palami i pozwalających na pracę ciężkich holowników. Proces ten jest już w realizacji, ale niestety nie wiadomo kiedy dokładnie zostanie ukończony.

Kadr z omawianego nagrania:

Poza tym lokalne media donoszą, że uwięzione ciężarówki regularnie padają ofiarami kradzieży. Złodzieje szukają w nich kosztownych elementów, nadających się do łatwego odsprzedania. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że po ściągnięciu z miejsca katastrofy ciągniki będą po prostu niekompletne. Szwedzi co prawda próbują przeciwdziałać tym kradzieżom, ale nie jest to w pełni skuteczne.

Co też ciekawe, lżejsze pojazdy miały już zostać usunięte z parkingu, przy użyciu… helikoptera. W ten sposób przyspieszono proces zwrotu do właścicieli oraz uniknięto dalszego niszczenia. Niemniej w przypadku ciężkich, pełnowymiarowych zestawów nie da się zastosować takiej lotniczej akcji.

Co dokładnie stało się na trasie E6? Oto fragment wyjaśnienia, pochodzący z wrześniowego artykułu: Osuwisko powstało pod miejscowością Stenungsund, obejmując teren o wymiarach 700 na 200 metrów, a przy tym mając około 100-150 metrów głębokości. Wraz z ziemią runęły obie jezdnie trasy E6 między Göteborgiem a Oslo, parking dla ciężarówek ulokowany przy stacji benzynowej, przydrożna restauracja, a także kilka jadących akurat autostradą pojazdów. Trzy osoby zostały ranne i wymagały transportu do szpitala, choć na szczęście nie ma informacji, by znaleźli się wśród nich także kierowcy ciężarówek.