Zwykle możemy usłyszeć zarzuty, że to samochody ciężarowe przyczyniają się do ocieplenia klimatu. Tym razem sytuacja jest jednak odwrotna, gdyż to ocieplenie klimatu skomplikowało pracę firmy transportowych. Konkretnie dotyczy to przewoźników z lodowych szlaków, znajdujących się w Kanadzie i rozsławionych na cały świat za sprawą telewizyjnego serialu dokumentalnego.
Jazda ciężarówkami bezpośrednio po lodzie to jedyny sposób, by dowieźć zaopatrzenie do wielu północnokanadyjskich miejscowości. Jest to też kluczowe dla eksportu z tamtejszych kopalni, każdego roku wysyłających na południe surowce o wartości miliardów dolarów. Trasy tego typu przekształciły się więc w prężnie działającą branżę, a wielu lokalnych przewoźników wręcz wyspecjalizowało się w takich zleceniach.
Oczywiście lód musi spełniać określone parametry, dotyczące przede wszystkim grubości. I właśnie tutaj pojawia się problem, który zyskał rozgłos za sprawą reportażu we francuskim dzienniku „Le Figaro”. Można się tam dowiedzieć, że coraz krótsze i coraz cieplejsze zimy stale zmniejszają okno czasowe, w którym ciężarówki mogą poruszać się po lodzie. W stosunku do sytuacji z końca lat 70-tych, gdy przewozy te zyskały na popularności, sezon już skrócił się o średnio 11 dni rocznie. W najbliższe lata przewidywania są zaś jeszcze gorsze, właśnie w związku ze wspomnianym ocieleniem klimatu. W tej sytuacji może się więc okazać, że ciężarówki coraz częściej będą zastępowane samolotami.