Ciągnik z Francji na szwedzkich tablicach, wynajęty Bułgarowi, z macedońskim kierowcą

Fot. Proffs

W połowie ubiegłego roku głośno zrobiło się o kabotażu wykonywanym ciężarówkami na skandynawskich rejestracjach. Samochody te okazały się wynajmowane przez zagraniczne firmy, by dzięki lokalnym „tablicom” nie przyciągać uwagi lokalnych służb kontrolnych.

Jak jednak pokazał jeden z ostatnich przykładów, nawet na szwedzkich rejestracjach można zwracać uwagę już z daleka. Gdy natomiast ciężarówka została dokładnie sprawdzona, na jaw wyszła rekordowa liczba nieprawidłowości.

Brudny, biały i dwuosiowy MAN TGX, z jednym z podstawowym silników, z włoską naczepą oraz z niższym wariantem kabiny, raczej nie wyglądał na typowy sprzęt szwedzkiego przewoźnika. Choć więc samochód miał na sobie lokalne rejestracje, szwedzka policja postanowiła go dokładnie sprawdzić. Miało to miejsce 29 marca, na trasie E20 pod Arphus.

Już samo ustalenie pochodzenia pojazdu nie było proste. Jak wylicza szwedzki magazyn „Proffs”, który opisał tę kontrolę, MAN dopiero co został zarejestrowany na firmę ze szwedzkiego Göteborga, wynajęto go przewoźnikowi z Bułgarii, licencji transportowej nie wystawiono na żaden z podmiotów, a legalizacja tachografu była wystawiona na firmę z Francji. Możliwe więc, że że pojazd pochodził z francuskiego rynku pojazdów używanych.

Jakby tej narodowościowej mieszanki było mało, za kierownicą siedział obywatel Macedonii Północnej, który był rezydentem Węgier, a na dokumentach miał szwedzki adres. Co więcej, nie miał on świadectwa kierowcy, wymaganego od kierowców spoza Unii Europejskiej.

Szybko pojawiły się też podejrzenia o nielegalny kabotaż. Jak bowiem stwierdził sam kierowca, odebrał on tę naczepę na terminalu w Szwecji, w miejscowości Eskilstuna. Wiedział, że pochodziła ona z Włoch, ale nie orientował się w jej wcześniejszej trasie. Nie potrafił też wykazać prawa do legalnego wykonywania kabotażu.

Za braki w dokumentacji, przewoźnik miał do zapłacenia 40 tys. koron szwedzkich, czyli około 18 tys. złotych. Podjęto też decyzję o deportowaniu kierowcy, do tego opuszczenia kraju obejmując go policyjnym dozorem.