W końcu pojawiła się konkretna alternatywa dla agregatów chłodniczych z silnikami spalinowymi. Nowe rozwiązanie marki Bosch ma ograniczyć hałas na postojach, zaoszczędzić nawet 9 tys. litrów paliwa rocznie i poprawić dynamikę całej ciężarówki. Co więcej, możliwe ma być nawet stworzenie przyczep, które będą manewrowały o własnych siłach.
Głównym elementem opisywanego systemu jest silnik elektryczny Boscha o oznaczeniu SMG180. Jest to konstrukcja doskonale sprawdzona i dotychczas dostarczana producentom aut osobowych. Do użytku trafiło już kilkaset tysięcy egzemplarzy tej SMG180, pracujących zarówno w hybrydach, jak i w autach całkowicie elektrycznych. Przykładami może zaś być Fiat 500e, Smart ForTwo Electric, czy Peugeot 3008 e-HDi.
Teraz natomiast Bosch uznał, że silnik elektryczny z aut osobowych doskonale nadaje się do napędzenia jednej osi w naczepie lub przyczepie. Żeby natomiast pokazać, że jest to w pełni możliwe, już na wrześniowych targach IAA 2018 w Hanowerze zobaczymy odpowiednio przygotowany pojazd. Jedna z jego osi zostanie doposażona w dwa silniki SMG180, z których każdy napędzi jedno koło.
Jakie mają być zastosowania tego systemu? Bosch wymienia tutaj trzy zupełnie różne funkcjonalności. Po pierwsze, elektryczne silniki będą mogły napędzić agregat chłodniczy, zupełnie eliminując konieczność stosowania napędu spalinowego. Chłodzenie towaru odbędzie się więc bez warkotu silnika, a także bez zużycia oleju napędowego. W efekcie, na jednej tylko naczepie będzie można zaoszczędzić około 9 tys. litrów paliwa rocznie.
Druga sprawa to możliwość wspomagania ciągnika siodłowego. Naczepa rozpozna sytuację, w której ciężarówki rusza lub przyspiesza pod dużym obciążeniem, na przykład na wzniesieniu. Elektryczny napęd naczepy zostanie więc automatycznie dołączony, odciążając silnik ciągnika siodłowego, poprawiając dynamikę, a jednocześnie zmniejszając zużycie paliwa.
Trzecia propozycja to natomiast własny napęd dla przyczep. SMG180 będzie mogło zmagazynować odpowiednią energię, umożliwiając przemieszczenie przyczepy bez udziału żadnego innego pojazdu. Wykorzysta się przy tym układ zdalnego sterowania lub nawet autopilota, który sam poprowadzi pojazd pod odpowiednią rampę. Co więcej, promień skrętu takiej przyczepy ma być wyjątkowo mały, jako że koło jadące po zewnętrznej otrzyma wyraźnie więcej mocy. Swoją drogą, rozwiązanie to może przypominać przyczepy kempingowe, które coraz częściej wyposażane są w mały silnik elektryczny, służący właśnie do manewrowania.
No dobrze, ale skąd weźmie się w tym wszystkim prąd? Mówiąc w dużym skrócie, będzie to prąd darmowy, odzyskany z energii, która obecnie jest po prostu marnowana. SMG180 ma bowiem generować prąd przy hamowaniu ciężarówki, korzystając z występujących przy tym sił. Następnie prąd będzie składowany w akumulatorach i system wykorzysta go w zależności od potrzeb, w jednej z trzech powyższych form.
Potencjalna cena omawianego układu pozostaje nieznana. Wiadomo jedynie, że jeden silnik elektryczny SMG180 waży około 32 kilogramów i oferuje 200 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Moc zależy natomiast od zastosowania – w pojazdach hybrydowych SMG180 generuje do 54 KM, a w pojazdach całkowicie elektryczny jest to nawet 109 KM. Ile wyniesie moc w wersji naczepowo-przyczepowej, niestety nie wiadomo.