Autostrada z jednym pasem w każdą stronę? A może droga typu 2+1? GDDKiA ma nietypowe plany

Prace nad wschodnim odcinkiem autostrady A2 powoli stają się rzeczywistością. W miniony piątek podpisano umowę na koncepcję programową dla wschodniego krańca trasy, między Białą Podlaską a przejściem granicznym w Kukurykach. Fragment ten ma powstać do 2024 roku i może nieco zaskakiwać swoim układem.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przyznaje, że skrajnie wschodni odcinek A2 nie będzie przenosił zbyt dużego ruchu. Ilość pojazdów jest około dziesięciokrotnie niższa, niż na A2 pod samą Warszawą. Dlatego też rozważa się oddanie autostrady do użytku w dosyć nietypowej formie.

Możliwości są tutaj dwie. Po pierwsze, GDDKiA rozważa zbudowanie jednej tylko jezdni, na której będzie odbywał się cały ruch. Druga jezdnia miałaby zaś powstać dopiero w momencie, gdy faktycznie pojawiłaby się ku temu potrzeba. Do tego czasu grunt pod autostradę byłby po prostu niewykorzystany.

Drugi plan przewiduje zaś przygotowanie drogi o układzie 2+1. Byłaby to trasa w formie znanej z drogi krajowej nr 50 między Wiskitkami a Mszczonowem. Na przemian mielibyśmy więc jeden lub dwa pasy, a wszystko po to, by auta osobowe mogły wygodnie wyprzedzać ciężarówki. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, wybudowanie takiej trasy byłoby o 30 proc. tańsze, niż konstrukcja klasycznej autostrady z dwiema jezdniami w każdą stronę.

Co natomiast musiałoby się wydarzyć, żeby między Białą Podlaską a Kukurykami powstała od razu pełnowartościowa autostrada? Tutaj za przykład podaje się umowę międzynarodową, która mogłaby skłonić Polskę do poczynienia takiej inwestycji. Faktem bowiem jest, że z omawianego odcinka korzystaliby głównie Białorusini i Rosjanie, jadący tranzytem do swoich krajów.