Do sieci trafiły już dziesiątki nagrań ze złośliwym wyhamowywaniem ciężarówek. Bywały też różne zakończenia, nierzadko prowadzące to stłuczek lub rękoczynów. Chyba nigdy nie było jednak nagrania, w którym wyhamowującym okazał się powszechnie znany polityk.
To nagranie wywołało większą burzę, niż te przechodzące w ubiegłym tygodniu przez Polskę. Pochodzi ono z drogi ekspresowej S3, z okolic miejscowości Kliniska Wielkie. Ciężarówka zakończyła tam wyprzedzanie, a chwilę później drogę zajechała jej osobowa Skoda. Jej kierowca nagle wyhamował ciężki pojazd, wykonując bardzo gwałtowny ruch.
Omawiane nagranie:
Panie Marszałku @OGeblewicz, czy to Pan jest takim świetnym kierowcą, czy jakiś sobowtór? Swoją drogą… miał kierowca ciężarówki cierpliwość. A kierowca osobówki, poza głupotą, szczęście, mocniej by zarzuciło i nie byłoby co zbierać… pic.twitter.com/Bjuo2mSgSe
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) June 29, 2021
Jak się okazało, kierowcą Skoda był Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego, Olgierd Geblewicz. Polityk został rozpoznany z wyglądu, po tym jak nagranie trafiło już do sieci. W końcu sam też odniósł się do sprawy, publikując oświadczenie na swoim Facebooku. Całą treść zamieszczam poniżej:
Szanowni Państwo,
W związku z nagraniem zdarzenia drogowego sprzed kilku tygodni, w którym brałem udział, chcę przede wszystkim powiedzieć, że sprawa jest badana przez Policję i sam z niecierpliwością oczekuję na jej ustalenia.
Nie byłem jeszcze proszony o złożenie wyjaśnień, ale jestem gotów do przedstawienia wszystkich okoliczności tego incydentu. Zapewniam, że manewr, który wykonałem, nie był świadomym i celowym działaniem.
Jestem kierowcą od kilkudziesięciu lat, nigdy nie brałem udziału w kolizji ani wypadku drogowym i nie mam na koncie punktów karnych. Myślę, że żaden kierowca, który kiedykolwiek brał udział w kolizji, nie miał intencji spowodowania zagrożenia ani dla własnego bezpieczeństwa, ani dla bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego.
Jest mi przykro, że doszło do takiej sytuacji. Nie chciałbym jednak, aby na podstawie nagrania, które nie pokazuje całości zdarzenia, wyciągać pochopne wnioski. Cieszę się, że nikomu nic się nie stało i że obyło się bez strat materialnych.
Jak podaje „Głos Pomorza”, sprawą faktycznie zajmuje się już policja. Postępowanie dotyczy spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym.