Atak zimy na południu Norwegii – zablokowane ciężarówki, pługi, a nawet holownik

Fot. Jette Wisløff Nilssen, Statens vegvesen (źródło: Anlegg&Transport)

Południowa Skandynawia ma za sobą pierwszy atak zimy w tym sezonie. Wczorajsza śnieżyca całkowicie sparaliżowała ruch między innymi w Oslo, a także na norweskiej trasie E18. Nie obyło się też bez doniesień o zablokowanych w śniegu ciężarówkach, w tym nawet o problemach pługów śnieżnych oraz ciężkich holowników pomocy drogowej.

Szczególnie ciężka okazała się sytuacja przed tunelem Telemarksporten, na wspomnianej trasie E18, około 150 kilometrów od Oslo. Wjazd do tego tunelu od strony zachodniej jest poprzedzony bardzo stromym wzniesieniem, a droga zawęża się tam do tylko jednego pasa, otoczonego betonowymi barierami. Gdy więc tuż przed samym tunelem utknęło Volvo FH z naczepą, ustawiając się z ukosa na śliskiej nawierzchni, wszystkie pojazdy za nim również musiały się zatrzymać, nie mając możliwości uniknięcia utrudnień.

Omawiany odcinek E18:

Ten pierwszy zestaw utknął przed tunelem w około godziny 13.30, natomiast cały zator rozładowano dopiero przed godziną 20. Na tak długie utrudnienia złożyło się kilka czynników, w tym między innymi ogromne problemy służb drogowych. Ciągnik holownik pomocy drogowej sam nie mógł bowiem dotrzeć na E18, jako że w utrudnieniach utknęły nawet pługi śnieżne. Gdy natomiast holownik pojawił się w końcu przed tunelem Telemarksporten, również stracił trakcję na pochyłości i nie był w stanie wykonać pracy. W międzyczasie zaczęły się też pojawiać dramatyczne prośby o pomoc od pasażerów aut osobowych, stojących w zatorze do Telemarksporten od kilku godzin i niemających do tego żadnego przygotowania. Policja musiała więc zorganizować wspólną akcję pomocową z Czerwonym Krzyżem, rozdając ciepłe napoje, a nawet oferując ewakuację dzieci.

Ostatecznie drogę udało się odblokować dopiero przy użyciu prowizorycznych metod. Na miejsce sprowadzono bowiem ciężką ładowarkę kołową, wypożyczoną z pobliskiej budowy. Pojazd ten zdołał wciągnąć zablokowany zestaw do tunelu, udrażniając cały przejazd po E18. Niemniej taka akcja wywołała wśród Norwegów duże poruszenie, jako że była symboliczną porażką oficjalnych służb drogowych. Jak więc donosi lokalny, branżowy magazyn „Anlegg&Transport”, urzędnicy już muszą się z tego tłumaczyć, rozpoczynając dyskusję o dostępności odpowiedniego sprzętu na wypadek śnieżycy.

Na koniec dodam, że w Norwegii trwa obecnie okres przejściowy. Zimowe ogumienie oraz łańcuchy śnieżne od 16 października wymagane jest w północnych regionach Nordland oraz Troms og Finnmark. Za to w reszcie kraju, w tym na przykład na południowej trasie E18, łańcuchy będą wymagane dopiero od jutra, a opony zimowe jeszcze później, od 15 listopada. Przypominam też, że w kwestii ogumienia Norwegowie wymagają symbolu „3PMSF” („trzy szczyty i płatek śniegu), natomiast ilość łańcuchów przypadających na ciągnik siodłowy z naczepą to co najmniej siedem egzemplarzy. Lepiej też nie próbować wycinania „3PMSF ” samodzielnie na oponach, jak zrobił to ubiegłej zimy pewien przewoźnik z Bułgarii (artykuł tutaj) 😉