Aktywiści przykleili się do tablic nad autostradą – protest w sprawie ograniczeń prędkości

Oto kolejny przykład na to, jak blokowanie ruchu postrzegane jest jako „metoda na wszystko”, kosztem ciężkiej pracy osób wykonujących przewozy. Sprawa może bowiem dotyczyć aut osiągających ponad 130 km/h, a mimo to w korku muszą stać wszyscy.

Trzeba tutaj przypomnieć, że w Niemczech już od dłuższego czasu dyskutowano o wprowadzeniu ograniczeń prędkości dla aut osobowych na wszystkich autostradach. Proponowany limit miałby wynosić 130 km/h, ograniczając dzięki temu emisję gazów cieplarnianych, a przy okazji poprawiając bezpieczeństwo. Wczoraj jednak pojawiła się informacja, że plan jednak nie zostanie zrealizowany, gdyż odrzuciła go komisja parlamentarna do spraw transportu. Na wielu odcinkach nadal nie będzie więc żadnego limitu, a jedynie „prędkość zalecana”.

Choć powyższa sprawa dotyczy pojazdów o DMC do 3,5 tony, w tym głównie aut osobowych, skutki parlamentarnej decyzji odczuli także kierowcy ciężarówek. To zasługa protestu na autostradzie A100, trwającego już od wczoraj i zorganizowanego przez proekologiczną grupę „Letzte Generation”. Jej aktywiści – opowiadający się za ograniczeniami prędkości – postanowili wspiąć się na kilkanaście autostradowych tablic z drogowskazami i przykleić dłonie do ich metalowych konstrukcji. W efekcie na autostradę musiała zostać wezwana policja, by zabezpieczyć tablice, spowolnić pod nimi ruch i ograniczyć go od jednego pasa.

Jako że autostrada A100 prowadzi przez sam środek Berlina, w wieczornych i porannych godzinach szczytu skutkowało to naprawdę ogromnymi zatorami. Jak natomiast wyglądało to w praktyce, możecie zobaczyć na dołączonym zdjęciu, wykonanym przez Czytelnik Radosława. Omawiany protest utrudnił mu przejazd akurat na tyle, by wymagać dodatkowego, 9-godzinnego odpoczynku tuż przed zjazdem na bazę i powrotem do domu.