83-procentowy wzrost opłat dla ciężarówek – akcja protestacyjna w ostatniej chwili

To już właściwie ostatni moment, by powstrzymać zmianę w niemieckim systemie opłat drogowych. Do wprowadzenia nowego cennika zostało ledwie trzy i pół miesiąca, a przewidziane w nim stawki są niemal dwukrotnie wyższe od dotychczasowych. Dlatego też niemieckie stowarzyszenie przewoźników BGL postanowiło wystartować z głośną akcją, zorganizowaną pod hasłem „Maut Everest”.

Plany niemieckiego rządu przewidują, by od 1 grudnia 2023 roku stawki myta dla najpopularniejszych, pięcioosiowych zestawów Euro 6 wzrosły z 19 do 35 centów. Wszystko za sprawą nowej opłaty za emisję CO2, która ma wynosić dla pojazdów spalinowych aż 16 centów za kilometr. W praktyce da to wiec 83-procentową podwyżkę, którą BGL przyrównuje do równie stromej przeszkody, co najwyższy szczyt na świecie. Stąd też nawiązanie do Mount Everest w nazwie oraz jakże symboliczne logo.

Na czym ma polegać cała akcja? Sposobów na wyrażenie sprzeciwu będzie kilka, od kampanii prowadzonej w mediach społecznościowych, przez grafiki umieszczane na ciężarówkach, aż po protestacyjne czapki i koszulki. Przewoźnicy chcą też powszechnie uświadamiać społeczeństwo, że ciężarówki jeżdżą na potrzeby całego kraju, a więc podwyżki ich opłat mogą dotknąć właściwie każdego obywatela. Wszystko natomiast po to, by skłonić niemiecki rząd do zrealizowania czterech następujących postulatów:

1. Stopniowe wprowadzanie opłaty za emisję CO2, początkowo stosując niższe stawki i rozkładając ten proces na nawet kilka lat;

2. Opóźnienie pierwszych zmian co najmniej do 1 stycznia 2024 roku;

3. Zwolnienie przewoźników z opłaty za CO2 zawartej w paliwie, by firmy nie musiały dwukrotnie płacić podatku za to samo;

4. Przeznaczenie wpływów z myta na rozwój infrastruktury drogowej, a nie na remont sieci kolejowej, jak przewidują obecnie rządowe plany.

Więcej na ten temat: Właściciele ciężarówek zapłacą za wielki remont kolei – myto w Niemczech od 2024 roku