570 ciężarówek na proteście w centrum Berlina – wyższe myto i kwestia elektryków

Powyżej: nagranie prezentujące wiec pod Bramą Brandenburską

W Berlinie właśnie kończy się wielki, półtoradniowy protest przewoźników. Na miejskich ulicach zebrało się ponad pół tysiąca ciężarówek, a powiewające na kabinach postulaty odnosiły się przede wszystkim do grudniowej podwyżki myta.

Protestujący transportowcy już od wczoraj zbierali się w Berlinie oraz okolicach, natomiast zwieńczeniem akcji był wiec pod Bramą Brandenburską. Według ustaleń policji, na tym ostatnim wydarzeniu zebrało się dokładnie 570 ciężarówek, otoczonych przez około 1500 osób. Ponadto swoje wsparcie dla transportowców wyrazili rolnicy, obecni na miejscu wraz ze 142 ciągnikami.

Wszystkie te osoby protestowały przeciwko nadmiernemu obciążeniu branży transportowej. Głównym argumentem była wspomniana podwyżka myta, wprowadzona w ubiegłym miesiącu i zwiększająca opłaty o ponad 80 procent. Poza tym protestujący krytykowali plany ograniczenia o połowę budżetu na dopłaty do ciężarówek elektrycznych. Zapowiedziano, że przez to elektryczna rewolucja w niemieckim transporcie może się po prostu nie udać.

Czy rząd zareaguje na postulaty transportowców i wycofa się z podwyżki myta? To scenariusz, który raczej trudno sobie wyobrazić. Niemieckie władze mają bowiem problem z dopięciem budżetu (stąd pomysł z ograniczeniem dopłat do elektryków), a podwyższone myto miało dostarczyć skarbowi państwa bagatela 30,5 miliarda euro w ciągu pierwszych czterech lat.

Czy natomiast przewoźnicy będą kontynuowali protest i przeprowadzą jakieś bardziej dotkliwe akcje, na przykład w postaci blokowania dróg? Ta opcja wydaje się znacznie bardziej prawdopodobna, choć na razie nie ma w tym zakresie konkretnych zapowiedzi.