366 osób w naczepie ciężarówki – rekordowy przemyt w niewyobrażalnym ścisku

Na południu Meksyku, w prowincji Chiapas przy granicy z Gwatemalą, znaleziono samochód ciężarowy z rekordowym przemytem nielegalnych imigrantów. Ciągnik siodłowy z naczepą przewoził łącznie 366 osób, pochodzących z 16 różnych krajów.

By uświadomić skalę tego przedsięwzięcia, można zastosować dwa porównania. Standardowa powierzchnia amerykańskiej naczepy to zwykle 41 metrów kwadratowych (przy 16,15 metra długości), więc to jakby ulokować 366 osób w mieszkaniu z dwoma średniej wielkości pokojami. Jeśli natomiast uwzględnimy średnią światową masę człowieka, określaną na 62 kilogramy, łączna masa wszystkich przewożonych osób mogła przekraczać nawet 22 tony.

Przejdźmy jednak do okoliczności zdarzenia. Omawiana ciężarówka – co najwyżej kilkuletni Kenworth z furgonową naczepą – nie została zatrzymana w ruchu, lecz zauważono ją stojącą na poboczu. Pojazd stał z włączonymi światłami, z wnętrza naczepy docierały ludzkie głosy, a poprzez otwory w dachu dało się podobno zauważyć ludzkie ręce oraz głowy.

Gdy meksykańska Gwardia Narodowa otoczyła pojazd i zaczęła wyprowadzać z niego ludzi, naliczono łącznie 366 obywateli Bangladeszu, Kuby, Hondurasu, Gwatemali, Nikaragui, Wenezueli, Boliwii, Indii, Peru, Ekwadoru, Salwadoru, Nepalu, Uzbekistanu, Jemenu, Dominikany, a nawet Republiki Południowej Afryki. Wśród nich było 249 mężczyzn, 55 kobiety oraz 62 dzieci, z czego aż 25 nieletnich podróżowało bez dorosłego krewnego. Wszystko to może wskazywać, że pojazd był elementem naprawdę ogromnego przedsięwzięcia.

O zatrzymaniu kierowcy ciężarówki zupełnie się nie wspomina. Nie wiadomo też w jakim dokładnie kierunku miała jechać ciężarówka. Pojawiają się jednak domysły, że pojazd mógł wyruszyć na północ z miasta Tapachuli, przy granicy z Gwatemalą. W Tapachuli przebywa bowiem ogromna ilość imigrantów, którzy chcieli odbyć podróż w kierunku Stanów Zjednoczonych, ale tuż za meksykańsko-gwatemalską granicą zostali zatrzymani.