30 minut bez karty w poniedziałek rano, 3 miesiące bez pracy w ramach kary

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Polska ma najbardziej restrykcyjne kary za manipulację czasu pracy, jakie da się obecnie spotkać w Europie, a może nawet na całym świecie. Pokazuje to przykład kierowcy, który na początku trasy nie naliczył na kartę 40 kilometrów, a w ramach kary przez trzy miesiące w ogóle nie będzie mógł wykonywać swojego zawodu.

Kontrola miała miejsce w poniedziałkowy poranek, na autostradzie A4 w Gliwicach. Inspektorzy zatrzymali tam zestaw z naczepą, który nieco wcześniej, choć jeszcze tego samego dnia, przez około 30 minut i 40 kilometrów poruszał się bez zalogowanej karty w tachografie. Sam kierujący przyznał, że to on dokonał takiej manipulacji, wiedząc, że dodatkowe 30 minut będzie potrzebne do planowanego wykonania trasy.

Jako że manipulacja miała miejsce w dniu kontroli, inspektorzy musieli zastosować nową karę, obowiązującą od 1 stycznia bieżącego roku. Polega ona na trzymiesięcznym odebraniu kierowcy prawa jazdy, uniemożliwiając w tym czasie prowadzenie jakichkolwiek pojazdów samochodowych. Również na kierującego nałożono 2 tys. złotych mandatu, natomiast na firmę transportową czeka 5 tys. złotych kary administracyjnej.

Oto komunikat WITD Katowice:

Przed godziną ósmą w poniedziałkowy poranek 3 października kierowca jadący z ładunkiem z Niemiec otrzymał od inspektorów sygnał do zatrzymania i wjechał na parking na autostradzie A4 w Gliwicach. Odczytane dane z tachografu od razu wskazały kontrolującym, że zanim kierowca zalogował swoją kartę do tachografu, „ktoś” już jechał pojazdem nieco ponad pół godziny przez ponad 40 km. W tym przypadku inspektorzy nie mieli wątpliwości kim był ten „nieznany” kierowca. Mężczyzna przyznał się do popełnionego czynu tłumacząc, że chciał już na początku dnia zaoszczędzić nieco czasu jazdy na resztę okresu dziennego prowadzenia, a jazda bez karty miała ukryć fakt prowadzenia pojazdu ponad dopuszczalną czasową normę. Kierowca taką manipulacją sporo zaryzykował i tym razem się nie udało. Mandat wysokości 2 tys. zł oraz zatrzymane na 3 miesiące prawo jazdy to od początku tego roku realny wymiar kary za tego rodzaju oszustwo. Ponadto odpowiedzialnością za takie naruszenie przepisów dotyczących stosowania tachografów obciążony będzie również przewoźnik, któremu po przeprowadzonym postępowaniu administracyjnym, grozić będzie kara wysokości 5 tys. zł.