Tuning ciężarówek na niemieckim zlocie z 1996 roku – Ameryka i pasja na resztę życia

Dzisiaj sprawa jest bardzo prosta – zlot ciężarówek zaczyna się w piątek, a w sobotę rano pierwszymi relacjami można się już zachwycać w internecie. Nie da się też ukryć, że tuning znacznie zyskał na popularności w Polsce i coraz ciekawsze pojazdy można spotkać także bez opuszczania naszego kraju. W tym artykule będzie jednak mowa o zupełnie innej kategorii doznań. Aż trudno wyobrazić sobie bowiem zachwyt, które mały chłopiec z Polski musiał odczuwać 26 lat temu, oglądając zlot samochodów ciężarowych w zachodnich Niemczech.

Tym chłopcem był Bartłomiej Sitek, który w 1996 roku po raz pierwszy zabrał się z tatą we wspólną trasę. Przejazd wiódł wówczas z Polski do Niemiec, a na autohofie Aurach, przy autostradzie A6, przypadkiem trafiła się piękna niespodzianka. Był to zlot samochodów ciężarowych, na którym zebrały się naprawdę wyjątkowe maszyny. Część z nich możemy teraz obejrzeć na zdjęciach, wykonanych oczywiście aparatem z kliszą, a ostatnio przez Bartłomieja odnalezionych i poskanowanych.

Fotografie są tym bardziej ciekawe, że doskonale przedstawiają ówczesną modę w niemieckim tuningu ciężarówek. Stworzyły ją jeszcze te osoby, które wychowywały się przy kultowych, amerykańskich filmach z lat 70-tych, marząc o byciu nieskrępowanym, drogowym buntownikiem. Stąd tak duża popularność typowo amerykańskich motywów, jak bawole rogi, wolnościowe hasła, duże ilości chromu, czy liczne oznaczenia z Ameryki. Nie brakowało też ciągników siodłowych z USA, a naprawdę wyjątkowym przypadkiem był Mercedes-Benz NG, za którego fabryczną, typowo europejską kabiną zamontowano kompletną sypialnię z Ameryki. Abstrahując zaś od tuningu, warto zwrócić też uwagę na same modele. Kiedy bowiem po raz ostatni widzieliście FH16 pierwszej generacji lub EuroStara w tak pięknym stanie?

Sam Bartłomiej przyznaje, że wydarzenie sprzed 26 lat miało duży wpływ na jego życie. To właśnie pierwsza trasa do Niemiec, połączona z opisywanym zlotem, na lata zaszczepiła w nim zamiłowanie do transportu. Po wejściu w dorosłość natychmiast przełożyło się to też na wybór drogi zawodowej – najpierw Bartłomiej zajął się prowadzeniem ciężarówek, a następnie przekuł to doświadczenie w branżowe usługi, zakładając firmę Serv4Trans, zajmującą się rozliczaniem czasu kierowców.