Wyjątkowa flota Martina Pakosa, na czele z 800-konną pamiątką – Sesja Miesiąca 10/22

Witam w kolejnym artykule z serii „Sesja Miesiąca”, przygotowanym we współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Heniek co miesiąc rusza w Polskę, wykonuje sesję wyjątkowej ciężarówki i zbiera na jej temat najciekawsze informacje. W ten sposób powstają opisy samochodów zmodyfikowanych lub zabytkowych, często łączące się z historiami ich użytkowników. Cały projekt realizowany jest już od dwóch lat, a wszystkie dotychczasowe teksty z tej serii znajdziecie pod tym linkiem. Tymczasem przechodzimy do kolejnego odcinka, wyraźnie różnego od wszystkich dotychczasowych.

Nasza dzisiejsza historia prowadzi do słowackiej miejscowości Trstená, położonej dosłownie kilka kilometrów od polskiego przejścia granicznego w Chyżnem. To właśnie tam swoją siedzibę ma firma transportowa Martin Pakos, której flotę będziemy omawiali w dniu dzisiejszym. Zrobimy to na dwóch konkretnych przykładach, w postaci nowej Scanii 540S Highline oraz jej starszej, 21-letniej siostry z oznaczeniem 164L 480. I już na wstępnie trzeba podkreślić, że nie są żadne firmowe wyjątki, lecz element prawdziwej, długotrwałej tradycji.

Martin Pakos założył swoje przedsiębiorstwo w 1992 roku, wpisując się w transportowy boom przemiany ustrojowej. Od tamtego czasu jego specjalnością są trasy prowadzące do Rosji, choć w międzyczasie firma zaczęła jeździć także do Finlandii, Włoch oraz Węgier. Aż w 80 procentach są to trasy wykonywane z chłodniami, a najczęstsze ładunki obejmują żywność, leki oraz kosmetyki. Jeśli natomiast chodzi o flotę, to jest ona prawdziwym królestwem marki Scania, wyróżnionym naprawdę potężną dawką tuningu.

Martin Pakos przyznaje, że zamiłowanie do pięknych ciężarówek pojawiło się u niego już w dzieciństwie. Następnie, mniej więcej 15 lat temu, Słowak zaczął przelewać tę pasję na tuning własnej floty, modyfikując ją od strony wizualnej. Od tamtego czasu realizował 15 kompleksowych projektów, z czego aż 10 znajduje się we flocie w chwili obecnej. To naprawdę znaczna część całego parku maszyn, który liczy w chwili obecnej 36 zestawów. I co więcej, nawet te pozostałe 26 zestawów, które nie załapały się na większe modyfikacje, można bardzo łatwo rozpoznać na drodze. Zawsze są to bowiem ciągniki z metalicznym lakierem o rzadko spotykanej, intensywnej barwie.

By zrealizować 15 projektów w 15 lat, tuning stał się w firmie Martina Pakosa po prostu codziennością. Gdy tylko zapada decyzja o zamówieniu nowej Scanii, natychmiast wybiera się dla niej ciekawy kolor nadwozia i decyduje o ewentualnych modyfikacjach. Ogólne prace lakiernicze wykonuje przy tym sam Martin Pakos, co już od lat jest jego wielką pasją. Ewentualnie pomogą mu też synowie, Juraj, Erik, Patrik lub Martin Junior, bez wyjątku zaangażowani w życie firmy. Gdy natomiast na kabinie mają się też pojawić artystyczne malunki, do akcji wkracza jedno z dwoje stałych współpracowników. To Finka Mari Putus lub Grek Giorge Laitmer, którzy specjalizują się w operowaniu aerografem. Poza tym Martin Pakos zaczął blisko współpracować z łotewskim tapicerem Golden Beard Customs, którego prywatną Scanię prezentowaliśmy z Heńkiem cztery odcinki temu (pod tym linkiem).

Czy taki pomysł na flotę nie jest uciążliwy? Pewnych rzeczy oczywiście nie da się uniknać i Słowacki przewoźnik musi mieć wkalkulowane zwiększone ryzyko. Gdy bowiem którakolwiek z ciężarówek ulega nawet umiarkowanej kolizji, może się to wiązać z bardzo kosztownymi naprawami. Wszystkie prace tego typu firma wykonuje wówczas we własnym zakresie, po raz kolejny przy udziale założyciela lub ewentualnie mechaników.

A skoro ogólną prezentację floty mamy już za sobą, przejdźmy teraz do historii dwóch konkretnych przykładów. Pierwszy z nich to efekt około 1000 godzin pracy, wykonanych na fabrycznie nowej bazie. Scania 540S Highline, bo to o niej tutaj mowa, trafiła do Martina Pakosa na początku 2022 roku, a w momencie wykonania zdjęć miała ledwie 50 tys. kilometrów przebiegu. Warto przy tym podkreślić, że to egzemplarz z bardzo rzadko spotykanym, 540-konnym silnikiem sześciocylindrowym, a więc najmocniejszym wariantem wycofywanej właśnie jednostki 13-litrowej (zastępowanej nowym silnikiem o podobnej pojemności, z przydomkiem Super).

Jak wyjaśnia sam właściciel, pojazd ten miał czerpać z greckiej szkoły tuningu, co objawia się chociażby w wizualnym obniżeniu dolnej partii nadwozia oraz polakierowaniu pełnego pakietu orurowania. Kabinę wyróżniono bardzo ciekawym, metalicznym brązem, a ponadto uzupełniono nawiązaniami do kultowego serialu „To” (ang. „It”) na podstawie powieści grozy Stephena Kinga. Obraz ten zrealizowano w 1990 roku, a jedną z jego głównych postaci był tańczący klaun-morderca Pennywise, którego liczne wizerunki pojawiły się na ciężarówce.

Gdy Heniek wykonywał tę sesję, na początku lata bieżącego roku, brązowa Scania mogła być nazywana najnowszym tuningowym projektem ukończonym w firmie. Tuning jest tu jednak realizowany na tyle szybko, że dzisiaj Martin Pakos może się już pochwalić jeszcze nowszym dziełem. Jest to kolejna Scania 540S Highline, tym razem prezentująca nawiązania do kultowego filmu „Czarny Pies”, opowiadającego o powypadkowym powrocie kierowcy ciężarówki do zawodu. Swoją drogą, ledwie kilka godzin temu „Czarny Pies” pojawił się w jesiennym, filmowym zestawieniu, które przygotował dla Was Krystian Pyszczek (pod tym linkiem).

Wracając natomiast do floty Martina Pakosa, dochodzimy do przykładu drugiego, na który poświęcono dwukrotnie więcej, bo około 2000 godzin. To też ciężarówka o tyle szczególna, że proces jej starzenia tak naprawdę już się zatrzymał. Słowacki przewoźnik nie zamierza bowiem wykorzystywać tego pojazdu w żadnej codziennej pracy, a jedynie planuje wyjazdy na zloty lub przejażdżki dla zabawy. I to zabawy w naprawdę dosłownym tego znaczeniu, jako że jest to pojazd zmodyfikowany także od strony mechanicznej.

O ile reszta tuningowanych projektów ogranicza się w firmie do strony wizualnej, by zachować fabryczną gwarancję na układ napędowy, ta Scania serii 4 z 2001 roku mogła przejść potężną kurację wzmacniającą. W momencie zakupu, ciągnik oferował 16-litrowy silnik z 480-konną mocą i ponad milionowym przebiegiem. Dzisiaj zaś moc oscyluje wokół 800 koni mechanicznych, za sprawą większej turbiny, zmienionych pompowtrysków, specjalnego układu wydechowego i odpowiedniego oprogramowania. Za wszystkie te zmiany mechaniczne odpowiadała firma Akrivopoulos Lapratsiotis z Grecji.

Co ciekawe, wspomniany zakup miał miejsce w Polsce, jako że „czwórka” kursowała po naszym kraju z wywrotką. To też sprawiło, że pojazd był w średniej kondycji lakierniczej i miał dosyć mocno zniszczone wnętrze. Po tych słabościach nie zostały jednak żadne ślady, jako że pojazd otrzymał zmodyfikowane wnętrze, a także wyjątkowy wygląd zewnętrzny, uczyniony przy okazji rodzinną pamiątką. Można tam więc zobaczyć młodego Martina Pakosa wraz z bratem, w czasie ich pierwszej, wspólnej trasy do dalekiej Rosji, na syberyjsko-kazachskie pogranicze. Zwieńczeniem wszystkiego są zaś malunki dawnych, firmowych ciężarówek, w postaci Liaza serii 300 oraz dwóch Scanii serii 3, z pakietem Streamline oraz bez niego.

Pełna seria zdjęciowa obu egzemplarzy (z wnętrzem 540S):