Rarytas z czasów dzieciństwa, czyli odnowiony Star 1142 – „Polskie Ciężarówki” 02/23

Witam w kolejnym artykule z serii „Polskie Ciężarówki”, przygotowywanej przy współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Skupiamy się tutaj wyłącznie na produktach polskiego przemysłu motoryzacyjnego, przedstawiając je na sesjach zdjęciowych i opisując historie ich właścicieli. Wszystko naturalnie po to, by uchronić te pojazdy przed przedwczesnym zapomnieniem.

Dotychczasowe artykuły z serii „Polskie Ciężarówki” znajdziecie pod tym linkiem. Jeśli macie swoich kandydatów do opisania, zachęcamy do przesyłania zgłoszeń na adres [email protected], a tymczasem przechodzimy do naszego dzisiejszego bohatera, którym już po raz drugi będzie Star 1142, czyli model z lat 1987-2000. Inaczej jednak niż w poprzednim egzemplarzu, opisywanym w październiku ubiegłego roku, nie będzie to już ciężarówka służąca do pracy, lecz pojazd czysto hobbystyczny. Używany jest on po prostu do przejażdżek dla przyjemności, a przy wyjaśnieniu przyczyn jego zakupu padło słowo… „rarytas”.

Właśnie takim rarytasem Star 1142 miał być na początku lat 90-tych, a więc w okresie swojej świetności. Wówczas na drogach dominował jeszcze model 200, a nawet dało się spotkać starsze modele 28 oraz 29. Na ich tle „jedenastka” wyróżniała się przede wszystkim odchylaną i wyżej umieszczoną kabiną, która przekłada się na łatwiejszy dostęp serwisowy, lepsze wyciszenie, mniejszy tunel silnika i po prostu bardziej przestronne wnętrze z trzema miejscami siedzącymi. Poza tym model 1142 miał inne zalety, jak poprawiony układ jezdny, wzmocnione osie, czy nieco ulepszony silnik o żeliwnym bloku.

Jak wspominają bracia Mateusz i Miłosz Siebers ze Złotowa w województwie wielkopolskim, gdy ich ojciec rozwijał w latach 90-tych transport na potrzeby własne, w ramach prowadzonej malarni proszkowej, nie było łatwo sobie na taki rarytas pozwolić. Choć więc od najmłodszych lat mieli oni do czynienia z ciężarówkami marki Star, w tym nawet z kilkoma różnymi egzemplarzami, nigdy nie był to ten upragniony model 1142. Niemniej nawet starsze modele Stara zaszczepiły w Mateuszu i Miłoszu ogromne zamiłowanie do produktów ze Starachowic. Po latach postanowili oni więc wrócić do marki, tym razem czysto hobbystycznie, a ich wybór padł właśnie na wariant z odchylaną kabiną.

Znalezienie odpowiedniego egzemplarza na szczęście nie okazało się problemem. W okolicznych ogłoszeniach pojawił się bowiem bardzo zadbany egzemplarz, mający dotychczas tylko dwóch właścicieli. Początkowo używany był przez sadownika w centralnej Polsce, a następnie przeniósł się do innego sadu, tym razem pod Szczecinkiem. Ciężarówka wyjeżdżała tam na drogi tylko w sezonie zbiorowym, ewidentnie bardzo o nią dbano, a następnie pozostawiono bez ruchu na okres kilku lat. W efekcie stan licznika nigdy nie przekroczył nawet 88 tys. kilometrów, pomimo faktu, że mowa o bardzo wczesnym egzemplarzu, wyprodukowanym już w 1989 roku. I co ważne, zanim sadownik spod Szczecinka wystawił pojazd na sprzedaż, zadbał o przywrócenie pojazdu do sprawności po tym kilkuletnim postoju.

Gdy transakcja została już przypieczętowana i Star przejechał do Złotowa, jego kondycja wydawała się naprawdę dobra. Jak to jednak przy tego typu projektach bywa, lista wymaganych prac szybko zaczęła się wydłużać. Zaczęło się od tego, że krótko po zakupie pojazd został wprowadzony do warsztatu, by dokonać zwykłego uszczelnienia półosi. Zanim natomiast ten warsztat opuścił, upłynęło kolejne półtora roku! W tym czasie przeprowadzono kompleksowy remont, obejmujący głowicę, uszczelnienie silnika, a także cały układ paliwowy, wraz z pompą wtryskową. Odnowiona została także pneumatyka i hamulce, a także usunięto korozję, pomalowano ramę i wyremontowano zabudowę. Większość z tych prac Mateusz i Miłosz wykonywali osobiście, jedynie pompę wtryskową oddając do fachowca obeznanego w sprzęcie z tej epoki.

Kilka słów należy się też wnętrzu kabiny, bo i to może robić bardzo dobre wrażenie. Tutaj zapadła bowiem decyzja, by wykonać na nowo tapicerkę foteli, ale za to resztę pozostawić w oryginale. Dzięki temu kabina zachowała zabytkowy charakter, ze wspomnianym już trzyosobowym układem, metalowym podłokietnikiem dla środkowego pasażera, czy zaskakująco krótkim drążkiem pięciobiegowej przekładni. Jeśli natomiast połączymy to z nienagannym stanem technicznym i napędem typowym dla wczesnych egzemplarzy 1142, gdzie 6,8-litrowy, 150-konny silnik był jeszcze pozbawiony turbodoładowania, prezentuje nam się pojazd, który nawet krótką przejażdżką może zaoferować prawdziwą podróż w czasie.

Zgodnie z tym co napisałem już na wstępie, ten zabytkowy wymiar jest teraz w ciężarówce najważniejszy. Star został bowiem opatrzony żółtymi rejestracjami i wyjeżdża dzisiaj głównie na zloty klasycznych samochodów. Gdyż już przewozi jakiś ładunek, to służy to głównie rozruszaniu zawieszenia, a jeśli chodzi o dalsze trasy, to planowany jest tylko wyjazd do Starachowic. Ciężarówka ma tam zostać zaprezentowana na tegorocznym zlocie Legenda Stara, a więc będzie miała do pokonania dystans około 500 kilometrów w jedną stronę.

Pełna sesja zdjęciowa: