Prywatny, załogowy Star 944, na zloty lub na wakacje – Polskie Ciężarówki 01/23

Witam w kolejnym artykule z serii „Polskie Ciężarówki”, przygotowywanej przy współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Skupiamy się tutaj wyłącznie na produktach polskiego przemysłu motoryzacyjnego, przedstawiając je na sesjach zdjęciowych i opisując historie ich właścicieli. Wszystko naturalnie po to, by uchronić te pojazdy przed zbyt wczesnym zapomnieniem.

Dotychczasowe artykuły z serii „Polskie Ciężarówki” znajdziecie pod tym linkiem. Jeśli macie swoich kandydatów do opisania, zachęcamy do przesyłania zgłoszeń na adres [email protected], a tymczasem przechodzimy do naszego dzisiejszego bohatera, który wyróżni się na tle wszystkich dotychczasowych pojazdów z tej serii. Będzie to bowiem ciężarówka stosunkowo współczesna, wyprodukowana w 2003 roku, a nawet wyposażona w silnik zgodny z normą Euro 3.

Przedstawienie tego pojazdu nie byłoby możliwe bez historycznego wstępu. Wróćmy więc do roku 1998, gdy Star ledwo zipiał po trudnym okresie przemiany ustrojowej. By ratować zakłady przed całkowitym zamknięciem, podjęto wówczas decyzję o odsprzedaży Stara w zagraniczne ręce, do niemieckiego koncernu MAN. Według zawartej umowy, nowy właściciel przynajmniej tymczasowo musiał utrzymać markę przy życiu, ale oczywiście nie był zainteresowany dalszym wytwarzaniem takich modeli, jak 266, 742, czy 1142. Z punktu widzenia zachodniej firmy były one zwyczajnie zbyt przestarzałe. Dlatego też szybko zaprezentowano nowe ciężarówki z oznaczeniem Star na masce, bazujące już na podzespołach marki MAN i Steyr.

Wśród tych nowych modeli były zarówno ciężarówki szosowe (modele 8.125, 12.155 i nieco później też S2000), jak i pojazdy terenowe, przeznaczone dla wojska lub innych zastosowań specjalistycznych (modele 944 oraz 1466). Te pierwsze niestety spotkały się z minimalnym popytem, co zresztą nie było żadnym zaskoczeniem. W końcu ówczesny rynek nowych ciężarówek do 12 ton był po prostu minimalny. W 2004 roku koncern podjął więcej dosyć nietypową decyzję, produkcję szosowych Starów całkowicie przenosząc do swojej fabryki w Austrii. Tam odbywała się ona wspólnie z pojazdami marki MAN, choć na kabiny zakładano jeszcze polski znaczek. Za to historia terenowych modeli była wyraźnie inna. Z uwagi na sporą ilość zamówień z wojska, Stary 944 oraz 1466 do końca istnienia marki, czyli do 2007 roku, były produkowane w Polsce. Tym samym zapisały się one w historii jako ostatnie Stary ze Starachowic.

I tak oto przechodzimy do prezentowanego dzisiaj pojazdu, którym jest właśnie terenowy Star 944. Ciężarówka ta została wyprodukowana w 2003 roku i na pierwszy rzut oka może wyglądać na wersję wojskową, typową dla tego modelu. W rzeczywistości jej historia okazuje się jednak znacznie ciekawsza, co w pełni wyjaśnił mi właściciel pojazdu, Robert Kupczyński z Poznania. Zawodowo jest on związany z marką Mercedes-Benz Trucks, jako szef autoryzowanych serwisów w podpoznańskich Komornikach i Swarzędzu, natomiast prywatnie to kolekcjoner pojazdów wojskowych, w tym także terenowych ciężarówek marki Star.

Posiadając już wcześniej Stara 744, czyli starszy model z napędem 4×4, jeszcze sprzed przejęcia marki przez MAN-a, Robert regularnie zaglądał do facebookowej społeczności miłośników, znanej jako TEAM STAR FSC. To właśnie tam po raz pierwszy zobaczył prezentowaną dzisiaj ciężarówkę, wystawioną na sprzedaż z przebiegiem ledwie 1500 kilometrów. Pojazd wyróżniał się przy tym rzadko spotykaną, załogową kabiną i miał bardzo nietypową przeszłość, od nowości pracując przy wydobywaniu bursztynu. Ciężarówka była przy tym nośnikiem agregatu oraz pompy do wody, które wykorzystywano przy płukaniu urobku. Wszystko to razem zaś sprawiło, że Robert nie wahał się ani chwili i natychmiast zdecydował się na zakup pojazdu, dołączając 944 do swojej kolekcji.

Miejsce zakupu było oddalone od Poznania o około 400 kilometrów. Można więc powiedzieć, że już w ciągu pierwszych kilku godzin szczęśliwy nabywca zwiększył przebieg ciężarówki o niemal jedną trzecią. Wtedy też objawiły się duże zalety modelu 944, przypominające, że to już de facto produkt zachodniego koncernu. Na trasie ciężarówka okazała się bowiem znacznie lepiej wyciszona niż poprzednik, a przy tym po prostu przestronna i komfortowa. Nawet zużycie paliwa bardzo mile zaskoczyło, gdyż manowski, czterocylindrowy diesel zadowolił się spalaniem na poziomie 16 l/100 km. Może to robić tym większe wrażenie, że mówimy przecież o samochodzie typowo terenowym.

Wspomniany już silnik, mający 4,6 litra pojemności, 155 KM mocy maksymalnej i 580 Nm maksymalnego momentu obrotowego, został połączony z manualną, 6-biegową przekładnią oraz stałym napędem w układzie 4×4. Ten ostatni oparto na dwóch mostach napędowych ze zwolnicami i blokadami mechanizmów różnicowych, a do tego doszła blokada międzyosiowa, skrzynia rozdzielcza z biegiem terenowym oraz terenowe ogumienie, zapewniające około 40 centymetrów prześwitu. Na papierze pozwala to pokonywać brody wodne o głębokości 120 centymetrów, wzniesienia o nachyleniu 39 stopni oraz boczne nierówności o przechyle 37 stopni. Jeśli natomiast chodzi o praktykę, to Robert bez większego problemu poruszał się po drodze czołgowej w czasie zlotu militarnego w Bornem Sulinowie, a wręcz ciężarówka mile zaskakiwała tam zwinnością.

Na militarnych zlotach Star odnajduje się tym lepiej, że przeszedł szereg wizualnych modyfikacji, zrywających z bursztynową przeszłością. Przede wszystkim właściciel pokrył go lakierem z wojskowym maskowaniem, właściwym dla Starów 944 z Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. W połączeniu z biało-czerwonymi flagami, a także trójkątnymi oznaczeniami pojazdu zmilitaryzowanego, ciężarówka zaczęła przy tym wyglądać jakby właśnie wybierała się na misje. Poza tym za kabiną zainstalowano też wojskową zabudowę, z czterema składanym ławkami, umożliwiającymi przewóz 16 żołnierzy. Jest to nadwozie wyjątkowo lekkie, z aluminiowymi burtami i ławkami z kompozytu, a jego dawcą okazje się amerykańska ciężarówka specjalistycznej marki Steward & Stevenson. Swoją drogą, to perfekcyjny dawca zabudowy dla Stara, gdy ma on dokładnie taki sam rozstaw podłużnic.

Na tej wojskowej oprawie modyfikacje się nie skończyły. Jeśli bowiem zajrzymy do wnętrza, znajdziemy tam zaskakująco zmienione miejsce pracy kierowcy. Robert zamontował w nim bardziej komfortowy fotel, pochodzący z ciężarówek marki Mercedes-Benz, a na tunelu silnika znalazło się wręcz miejsce na lodówkę, przeniesioną wprost z dalekobieżnego Actrosa. Są też plany, by zainstalować na kabinie klimatyzację, gdyż obecnie chłodzenie sześcioosobowego wnętrza bazuje głównie na szyberdachu. A wszystko po to, by ciężarówka stała nie tylko bardziej wygodna, ale też mogła sprawdzić się w roli pojazdu wyprawowego. Właściciel myśli już bowiem o przygotowaniu mieszkalnego kontenera, który miałby charakter wymienny i na czas wakacyjnych wyjazdów zastępował wojskową zabudowę.

Czy natomiast zwiedzanie świata Starem nie będzie uciążliwe z eksploatacyjnego punktu widzenia? Tutaj trzeba zaznaczyć, że opisywany samochód nadal jest tak naprawdę jak nowy. Wskazania licznika przebiegu nadal nie przekroczyły nawet 4 tys. kilometrów, a przy tym udało się uniknąć problemów wynikających z „zastania” pojazdu. W połączeniu z regularnym serwisowaniem daje to dosyć solidną bazę na samochód wyprawowy. A nawet gdyby Star 944 potrzebował serwisowania gdzieś z dala od Polski, to na pewno nie będzie z tym większego problemu. Za polskim znaczkiem kryją się bowiem rozwiązania z popularnego MAN-a LE2000. Do tego stopnia, że po podaniu numeru VIN w autoryzowanym serwisie MAN-a numer ten automatycznie zamieni się na manowski i pozwoli swobodnie dobierać części zamienne. I tym symbolicznym motywem zakończymy. 

Pełna galeria zdjęć: