Pożar ciężarówki przewożącej akumulatory – sześć godzin akcji na wielka skalę

Zdjęcia opublikowało OSP z niemieckiego Alpen. Ich autorem jest Arnulf Stoffel.

Autostrada zamknięta w obu kierunkach, 130 ratowników pracujących przez około 6 godzin, kilka cystern dowożących wodę na miejsce zdarzenia, a także objęcie akcją gaśniczą  kilometra kwadratowego terenów zielonych – oto następstwa pożaru, który wybuchł w ciężarówce przewożącej akumulatory.

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałkowe popołudnie, około godziny 14, na autostradzie A57 pod niemieckim miastem Krefeld. Ogniem zajęło się kilka ton akumulatorów litowo-jonowych, przewożonych przez Volvo FH z kurtynową naczepą. Widząc zagrożenie, kierowca zdążył jeszcze zatrzymać się na pasie awaryjnym, opuścić pojazd i udać w bezpieczne miejsce. Gdy natomiast na miejscu pojawiły się służy ratunkowe, pożar trawił już całą naczepę i nie pozostawił żadnych szans na uratowanie ciągnika.

Już po ugaszeniu głównego pożaru, ratownicy musieli przez dłuższy czas chłodzić rozgrzane akumulatory, by zneutralizować dalsze zagrożenie. Dlatego grupa kilku strażackich cystern wahadłowo dowoziła wodę z pobliskiej szkoły, gdzie znajdował się stosowny hydrant. Ponadto zauważono, że ogień zaczął przenosić się na pobliską roślinność, stwarzając niebezpieczeństwo dla lasu. Przydrożny teren o obszarze około kilometra kwadratowego również został więc objęty długotrwałym schładzaniem. Stąd też łączny czas akcji, który sięgnął aż sześciu godzin.

Na szczęście żadna osoba nie została w tym zdarzeniu poszkodowana. Sprawa skończyła się więc na wysokich stratach finansowych oraz ogromnych utrudnienia w ruchu. Dla wyjaśnienia od razu też dodam, że akumulatory litowo-jonowe to produkt powszechnie stosowany przez nas w codziennym życiu. Trafiają one chociażby do telefonów, komputerów, narzędzi ręcznych, a także samochodów. Mogą to być zarówno małe akumulatory 12-voltowe z aut spalinowych, jak i główne akumulatory trakcyjne z pojazdów elektrycznych.