Dokładnie 89 km/h miał mieć na liczniku Kamil G., którego skazano wczoraj na 4,5 roku więzienia oraz 10 lat zakazu prowadzenia pojazdów. Śmiertelnie potrącił on na przejściu dla pieszych 14-latkę, która – i tutaj rzecz bardzo ciekawa – wbiegła na pasy przy czerwonym świetle. I choć jechał on przy tym samochodem osobowym, cała sprawa powinna zainteresować także zawodowców. Nie da się bowiem ukryć, że jazda na „odcięciu” jest w terenie zabudowanym dosyć często spotykana.
Sąd nie miał wątpliwości, że 26-letniego mężczyznę należy skazać, swój wyrok ogłaszając po zaledwie jednej rozprawie. Jak natomiast ów wyrok uzasadniono? Biegli mieli stwierdzić, że gdyby oskarżony nie przekroczył prędkości o około 40 km/h, powinno mu się udać uniknąć uderzenia. Większego znaczenia nie miał natomiast fakt, że 14-letnia Klaudia nagle wtargnęła na jezdnię, biegnąc przy tym za piłką. Jak bowiem podkreślał sąd – po to są ograniczenia prędkości, aby być na taką ewentualność przygotowanym. I dlatego też należy ich bezwzględnie przestrzegać.
Na niekorzyść kierującego samochodem zadziałał także styl jego jazdy oraz dotychczasowe wykroczenia. W lutym 2015 roku odebrano mu prawo jazdy, po czym trzykrotnie dał się złapać na jeździe bez uprawnień. Rok później uprawnienia odzyskał i kilka miesięcy później doszło do wypadku. Jednocześnie sąd otrzymał od przypadkowego świadka nagranie z wideorejestratora (obejrzycie TUTAJ), na których widać, jak Kamil G. jedzie ulicami Warszawy w agresywny sposób. Zaraz po wykonaniu tego filmu doszło do wypadku.
Dodam jeszcze, że prawnik rodziny ofiary zapowiedział walkę o sowite zadośćuczynienie w formie pieniężnej. Ma być to kwota liczona w setkach tysięcy złotych.