Polscy przewoźnicy przygotowują się do kolejnego protestu. Tym razem ma to być akcja prowadzona na granicy z Białorusią, przed przejściem w Koroszczynie.
Jak donosi „Rzeczpospolita”, na nadchodzący wtorek, 8 listopada, zaplanowano pierwszą, ostrzegawczą blokadę. Rozpocznie się ona o 10.00 i powinna potrwać przez kilka godzin. Jeśli natomiast po tym ostrzeżeniu nie pojawią się żadne propozycje zmian w odprawach, przewoźnicy nie wykluczają długotrwałej i pełnoskalowej akcji.
Bezpośrednią przyczyną protestu są wyjątkowo długie kolejki przed Koroszczynem, wymagające nawet kilku dni oczekiwania. Do tego dochodzi też ogromna skala nieuczciwych zachowań, w postaci omijania kolejek. Wśród kierowców potrafi to skutkować nawet bójkami, a do tego jest niebezpieczne dla ruchu, skutecznie paraliżując drogę krajową.
Proponowane przez przewoźników rozwiązanie to zorganizowanie elektronicznej kolejki, umożliwiającej zachowanie porządku i zwiększającej komfort oczekiwania. To ma być też główny postulat towarzyszący zapowiadanemu protestowi.
Czy natomiast akcja może zakończyć się sukcesem? Faktem jest, że niedawny protest na granicy z Ukrainą, również związany z nadmiernymi kolejkami, zdołał doprowadzić do przyspieszenia odpraw. Tutaj różnica jest jednak taka, że wymiana handlowa z Białorusią jest dzisiaj mocno niewygodnym tematem i zainteresowanie ze strony władz zapewne będzie jeszcze mniejsze. Choć sami przewoźnicy podkreślają, że przecież wożą towary nieobjęte sankcjami i często wytwarzane przez polski przemysł, więc nie ma żadnego powodu, by utrudniać im warunki pracy.